Wśród nich byli m.in. przedstawiciele takich spółek jak: Warbud, PKP Energetyka, Mostostal Puławy, Comarch, Budmimex.
- Tak duża frekwencja pokazuje, że nasza akcja informacyjna trafiła w potrzeby przedsiębiorców. Widać, że polskie firmy poszukują możliwości finansowania inwestycji i chcą skorzystać z planu Junckera, ale nie zawsze wiedzą jak to zrobić. "Posialiśmy ziarno, które, mam nadzieję, wyda obfity plon" - powiedział wiceszef Ministerstwa Rozwoju Witold Słowik. Jak mówił, dotychczas tylko jedno duże, prywatne przedsiębiorstwo, działające w Polsce, jest na etapie finalizowania umowy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym. Ujawnił, że chodzi o firmę z branży spożywczej. Ocenił, że w innych krajach europejskich sytuacja wygląda trochę lepiej.
- Nasza rola nie ogranicza się jedynie do koordynacji działań w tym zakresie. Będziemy pomagać inwestorom publicznym i prywatnym w ubieganiu się o wsparcie z Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych. Firmy mogą liczyć na przykład na pomoc w poszukiwaniu źródeł finansowania, uzupełniających wsparcie z planu Junckera - dodał Słowik.
W kwietniu podobne spotkanie odbyło się w resorcie rozwoju z przedstawicielami spółek Skarbu Państwa. Do końca kwietnia ministerstwo miało przygotować listę propozycji projektów rządowych do ewentualnego wsparcia przez Fundusz. - Mamy ponad 100 projektów inwestycyjnych. Chcemy, żeby do oceny Europejskiego Banku Inwestycyjnego trafiły najlepiej przygotowane przedsięwzięcia. Obecnie resort rozwoju wraz z innymi ministerstwami analizuje zgłoszone projekty - podkreślił Słowik. Zapowiedział, że lista tych inwestycji powinna być gotowa do końca maja.
Jak mówił wcześniej wiceszef MR, zarówno podmioty prywatne, jak i publiczne są przyzwyczajone do finansowania swojego rozwoju głównie z dotacji UE. - Potrzeby rozwojowe Polski są większe, niż możliwości pokrycia ich z pomocy bezzwrotnej. Z pewnością w przyszłej unijnej perspektywie finansowej Polska będzie objęta polityką spójności, ale dotacji bezzwrotnych może być mniej w porównaniu z obecną perspektywą UE. Dlatego powoli trzeba przyzwyczajać beneficjentów do unijnej pomocy zwrotnej - zaznaczył.
Wskazał, że instrumenty zwrotne mogą na przykład posłużyć do sfinansowania krajowego programu budowy dróg do 2020 r., wartego ok. 200 mld zł. Pod względem finansowym jest on zabezpieczony w kwocie 107 mld zł. - Większość tej sumy stanowią fundusze unijne. Uzupełnieniem mogą być m.in. instrumenty zwrotne z Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych - tłumaczył.
Wiceminister rozwoju zauważył, że finansowanie planu Junckera opiera się na mechanizmie gwarancji finansowych, jakie zapewnia Komisja Europejska oraz Europejski Bank Inwestycyjny (EBI), w wysokości 21 mld euro. - Ta gwarancja pozwoli na akcję kredytową EBI o wartości ponad 60 mld euro, z kolei kwota ta - poprzez zaangażowanie dodatkowego kapitału - na realizację inwestycji o wartości 315 mld euro - podkreślił.
Projekty z Polski będą konkurować z przedsięwzięciami z całej Europy. Pozyskanie wsparcia zależy więc od jakości projektów, ale także liczy się czas ich składania. Wsparcie ma być dostępne do lipca 2019 roku. Środki mogą się jednak wyczerpać wcześniej.
Wsparcie EBI w ramach planu Junckera to udzielane na preferencyjnych warunkach kredyty, pożyczki, dług podporządkowany czy wykup udziałów. Jak tłumaczył Słowik, są to długoletnie kredyty inwestycyjne, na okres nawet 20-25 lat, mają mieć niższe oprocentowane niż kredyty komercyjne. Według wstępnych szacunków oprocentowanie takiego kredytu nie powinno wynosić więcej niż 2-3 proc., jednak będzie ono zależało od oceny konkretnego projektu.
Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych ma być również potencjalnym źródłem finansowania inwestycji w ramach rządowego Planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju.
Plan Junckera ma pomóc ożywić wzrost i zatrudnienie w UE, a Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych jest jego fundamentem. Komisja Europejska zakłada, że w ciągu trzech lat na inwestycje zostanie wygenerowanych 315 mld euro.