'Cała kwota będzie w walucie obcej. Przychody za 12,5 proc. będą przeznaczone w całości na zaległe rekompensaty dla sfery budżetowej i uzupełnienie niedoborów FUS. Nie ustalone zostały proporcje' - powiedziała minister skarbu Aldona Kamela-Sowińska na konferencji prasowej po podpisaniu umowy.
France Telecom w wyniku zawartej w środę umowy kupił 8,93 proc. TP SA, a Kulczyk Holding 3,57 proc. Ponadto konsorcjum France Telecom oraz Kulczyk Holding uzyskało opcję kupna kolejnych 2,5 proc. plus jedna akcja TP SA, które dadzą mu ponad 50 proc. w przyszłym roku po cenie większej o 25 proc. od średniej rynkowej z ostatnich notowań przed dniem sprzedaży. Ministerstwo podało, że transakcja ma być zrealizowana w 30 dni od zawarcia umowy, a przeprowadzona w pozasesyjnej transakcji pakietowej.
'Nie ukrywam, że negocjacje były trudne, nasi akcjonariusze nie wyceniają spółki aż tak wysoko. Wynegocjowana cena była wysoka, jednak wierzymy, że w przyszłości telekomy wrócą do łask' - powiedział po podpisaniu umowy Jan Kulczyk.
Wicepremier Janusz Steinhoff skomentował później, że cena jaką MSP wynegocjowało za pakiet akcji TP SA jest ceną realną w obecnej sytuacji rynkowej.
'Na pewno żadna cena nie jest satysfakcjonująca, ale jest to cena realna' - powiedział w środę PAP wicepremier.
Poza 3,5 mld zł ze sprzedaży 12,5 proc. akcji TP SA, Skarb Państwa liczy na 150 mln zł z dywidendy od Telekomunikacji Polskiej SA, która ma być zaproponowana w wysokości 25 proc. zysku za zeszły rok, czyli 450 mln zł.
Minister skarbu Aldona Kamela-Sowińska powiedziała na konferencji prasowej, że konsorcjum i MSP poprą wypłatę dywidendy przez TP SA za 2000 rok w wysokości 450 milionów złotych, z której 150 milionów złotych trafi do skarbu państwa.
Na WZA TP SA, które odbyło się pod koniec czerwca, MSP złożyło propozycję uchwały o przeznaczeniu na dywidendę 448 mln zł z zysku TP SA za 2000 rok, co dawałoby 0,32 zł na akcję. Wniosek ministerstwa został jednak odrzucony.
MSP, mimo że za jego propozycją oddano większość głosów, przegrało wówczas głosowanie. Zdaniem bowiem obecnych na WZA prawników, aby propozycja przeszła, musiałaby zostać przegłosowana bezwzględną liczbą głosów, czyli że głosów oddanych 'za' musiałoby być więcej niż głosów 'przeciw' i głosów 'wstrzymujących się' łącznie.
MSP, powołując się na statut spółki, nie zgadzało się z taką interpretacją i podczas WZA zgłosiło sprzeciw wobec uchwały o dywidendzie, co umożliwiło dochodzenie w sądzie wypłaty.
Ogłoszone w środę, przy okazji podpisania umowy z konsorcjum France Telecom i Kulczyk Holding porozumienie w tej sprawie ostatecznie wyjaśnia kwestię podziału dywidendy TP SA za ubiegły rok.
W zeszłym roku France Telecom kupił 25 proc., a Kulczyk Holding 10 proc. TP SA płacąc po 38 złotych za akcję, jednak w wyniku załamania koniunktury na rynkach, w lipcu tego roku konsorcjum zrezygnowało z opcji kupna kolejnych 10 proc. po tej samej cenie plus inflacja.
Konsorcjum informowało następnie, że zgłosiło ofertę na 10-14 proc. TP SA 'po cenie zbliżonej do rynkowej'. Niedawno rząd zgodził się na przedłużenie terminu publicznej sprzedaży TP SA do końca roku, gdyż ponad miesiąc trwały negocjacje nowej ceny.
TP SA na zakończenie sesji w piątek kosztowała 12,95 zł. W ciągu ostatnich tygodni analitycy obniżyli wyceny TP SA do 10-13 zł za akcję z 32-34 zł jeszcze w maju z powodu spodziewanych kosztów restrukturyzacji spółki. Minister skarbu zapewniła, że podpisana we wtorek umowa nie zawiera żadnych zobowiązań rządu do chronienia pozycji TP SA na polskim rynku. Spółka została uznana ostatnio za podmiot dominujący, a konkurencyjni operatorzy nieustannie zgłaszają nowe wnioski o ograniczenie wykorzystywania przez TP SA jej pozycji.
Media spekulowały, że rząd w zeszłym roku, sprzedając 35 proc. TP SA, zobowiązał się do ochrony jej pozycji.
Ponadto Telekomunikacja Polska SA podpisała przy tej samej okazji z Telewizją Polską aneks do umowy na przesyłanie sygnału telewizyjnego.
Aneks jest szczególnie ważny w chwili, gdy Skarb Państwa przestaje być głównym udziałowcem w Telekomunikacji Polskiej, a jego odpisanie oznacza, że sygnał TVP będzie docierał wszędzie tam, gdzie to miało miejsce dotychczas, na starych zasadach, przez najbliższe 20 lat.