Zakończone we wtorek o godz. 6.00 rano NWZA PZU SA wybrało w głosowaniu oddzielnymi grupami 8-osobową radę nadzorczą spółki, w której nie znaleźli się przedstawiciele
posiadającego 30 proc. akcji konsorcjum Eureko i BIG BG.
Według umowy prywatyzacyjnej zawartej w listopadzie 1999 roku konsorcjum Eureko i BIG BG ma prawo do rekomendowania czterech przedstawicieli do 9-osobowej rady nadzorczej PZU SA. Według konsorcjum oznacza to, że w skład rady powinno wejść czterech przedstawicieli konsorcjum, a zdaniem resortu skarbu oznacza to, że kandydaci konsorcjum do rady muszą uzyskać jeszcze akceptację WZA spółki, na którym SP ma 55,7 proc. głosów. Ponieważ jednak listopadowe walne PZU zdecydowało, że wybór rady nadzorczej ma być dokonany w głosowaniu grupami, to zgodnie z nowym kodeksem spółek handlowych, zapisy statutowe dotyczące powołania RN przestają obowiązywać.
W skład rady nadzorczej weszli: Karol Miłkowski, Andrzej
Wyglądała, Wojciech Misiąg, Piotr Kubera, Wojciech Dąbrowski, Lucjan Tabaka, Władysław Limont oraz Filip Busza.
Po wcześniejszym odwołaniu głosami skarbu państwa przez NWZA prezesa Jerzego Zdrzałki oraz czterech członków zarządu spółki przedstawiciele konsorcjum Eureko i BIG BG, posiadającego 30 proc. akcji PZU SA, opuścili salę obrad, rezygnując z udziału w wyborze rady nadzorczej spółki w głosowaniu grupami. Spośród członków zarządu nie został odwołany jedynie Marcin Moskalewicz.
Reprezentant MSP Karol Miłkowski po wyjściu z sali reprezentantów konsorcjum poinformował, że w tej sytuacji minister Andrzej Chronowski zdecydował się na przeznaczenie dla pracowników spółki dwóch miejsc w 9-osobowej RN. Jednak ostatecznie nie udało się ustalić 9-osobowej RN. Część pracowników także nie wzięła udziału w głosowaniu grupami, opuszczając WZA.
Reprezentant konsorcjum, Ernst Jansen, uznał decyzję NWZA o
odwołaniu zarządu za 'świadome łamanie' umowy prywatyzacyjnej PZU SA i naruszenie prawa przez większościowego akcjonariusza - Ministerstwo Skarbu Państwa. Jansen zapowiedział także poinformowanie Komisji Europejskiej o zaistniałych wydarzeniach.
Jansen dodał, że 'SP aktywnie poszukuje nabywcy na część grupy PZU, co jest złamaniem umowy o sprzedaży akcji z 1999 roku i jest sprzeczne z interesem spółki' (według spekulacji prasowych skarb państwa zamierza sprzedać oddzielnie spółkę-córkę PZU Życie, w której ponad 99 proc. akcji ma PZU SA).
'Nie rezygnujemy z bycia akcjonariuszem PZU i nie rezygnujemy z batalii prawnej' - powiedział Jansen podczas walnego PZU. 'Skarb Państwa traktuje pozostałych akcjonariuszy jak bydło' - dodał zdenerwowany Jansen.
Poniedziałkowe NWZA PZU SA rozpoczęło się po dziewięciu godzinach oczekiwania ok. godz. 21.00. Zdaniem prawników reprezentujących konsorcjum, WZA zwołane na poniedziałek nie powinno formalnie rozpocząć się przed zakończeniem procedury rejestracji uprawnionych. Ponieważ procedura ta zakończyła się po północy, walne, ich zdaniem, formalnie rozpoczęło się dopiero we wtorek i w związku z tym 'nie
było zdolne do skutecznego podejmowania uchwał'.
Wcześniej w poniedziałek trzykrotnie przesuwano rozpoczęcie NWZA PZU z powodu przeciągającej się rejestracji uczestników walnego.
Do rejestracji uczestników zgłosiło się kilkudziesięciu
pracowników spółki posiadających akcje. Dodatkowo mieli oni wiele pełnomocnictw od innych pracowników.
W rękach pracowników PZU SA znajduje się około 14 proc. akcji spółki.Według Ministerstwo Skarbu Państwa działania podejmowane przez prezesa PZU SA wobec PZU Życie uniemożliwiają współpracę z zarządem PZU SA w dotychczasowym składzie.
W czwartek rada nadzorcza PZU Życie powołała po NWZA spółki nowy zarząd z Jerzym Zdrzałką jako prezesem. Natomiast zarząd PZU Życie z Grzegorzem Wieczerzakiem twierdzi, że czwartkowe NWZA spółki, które uzupełniło skład rady nadzorczej o dwóch członków, nie miało miejsca i jego decyzje nie mogą być traktowane jako uchwały walnego.
Według MSP działania Zdrzałki są odbierane przez MSP jako
destrukcyjne i godzące w interesy spółki, a jedynym słusznym rozwiązaniem w obecnej sytuacji jest przeprowadzenie zmian w radzie nadzorczej z wykorzystaniem wszelkich dostępnych prawem instrumentów w ten sposób, by nowo wybrany przez nią zarząd dawał rękojmię ustabilizowania sytuacji w PZU SA i w całej grupie PZU.
Skarb Państwa chce, by udział akcjonariuszy we władzach spółki był zgodny z prawami właścicielskimi wynikającymi z posiadanych akcji oraz by sprawnie realizowano kolejne etapy prywatyzacji PZU.
W ostatni piątek zakończyło się trwające od 6 października walne zgromadzenie akcjonariuszy PZU SA. Po trzech miesiącach obrad akcjonariusze PZU SA ustalili, że kolejne NWZA tej spółki odbędzie się 19 lutego.
W porządku obrad zwołanego na luty walnego są m.in. wniosek o odwołanie zarządu, ustalenie liczebności członków rady nadzorczej, wybór rady w głosowaniu oddzielnymi grupami. WZA zwołano na wniosek pracownika PZU SA, Jadwigi Krawczyńskiej.
W sprawie walnego zwołanego na 8 stycznia grupa pracowników PZU SA złożyła we wtorek dwa wnioski o zabezpieczenie przyszłego powództwa przez wprowadzenie zakazu odbywania NWZA PZU SA do czasu rozstrzygnięcia powództwa Skarbu Państwa w sprawie ustalenia ważności umowy prywatyzacyjnej PZU SA. Jednak według resortu skarbu, uwzględnienie przez sąd pozwu o unieważnienie umowy prywatyzacyjnej PZU SA nie będzie skutkować, jak się tego obawiają pracownicy posiadający akcje spółki, unieważnieniem umów, na podstawie których udostępniono akcje pracownicze.
Konflikt w grupie PZU SA trwa od stycznia ubiegłego roku, gdy ówczesny prezes PZU SA Władysław Jamroży oraz Grzegorz Wieczerzak, członek zarządu spółki, poparli Deutsche Bank w próbie przejęcia BIG BG, będącego akcjonariuszem PZU.
Po tych wydarzeniach Jamroży został w czerwcu odwołany z funkcji prezesa PZU SA. Zastąpił go Jerzy Zdrzałka. Wieczerzak pozostał prezesem PZU Życie. Przez kilka miesięcy nowy zarząd PZU SA ze Zdrzałką usiłował doprowadzić do zmiany zarządu PZU Życie. Skarb Państwa złożył pozew o unieważnienie umowy prywatyzacyjnej, gdyż uważa, że konsorcjum kupiło w listopadzie 1999 roku za 3 mld zł 30 proc. PZU nie po to, żeby rozwijać działalność
ubezpieczeniową, ale żeby chronić przed zmianami akcjonariat BIG BG.
Skarb Państwa twierdzi, że Eureko złamało wielokrotnie umowę prywatyzacyjną. SP twierdzi również, że rzeczywistą intencją zakupu akcji PZU była ochrona stabilności akcjonariatu BIG BG.