Analizę zawieszanych działalności przeprowadziło PKO BP na podstawie danych z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Wynika z niej, że mniej więcej od połowy kwietnia liczba otwieranych (lub odwieszanych) działalności przewyższa już liczbę tych zamykanych (lub zawieszanych). Dobrze widać to na poniższym wykresie.
"Stopniowe odmrażanie gospodarki i wsparcie podmiotów w ramach tarczy finansowej sprzyja odwieszaniu działalności przez firmy, które zawiesiły ją w marcu" - ocenia Anna Senderowicz, autorka raportu.
Właśnie końcówka marca to największa katastrofa dla wielu przedsiębiorców. W ostatnim tygodniu miesiąca zawieszonych zostało 25 tys. firm, a tylko 31 marca - ponad 9 tysięcy pomiotów. Informowaliśmy o tym w money.pl.
Co ciekawe, najwięcej wniosków o zawieszenie wcale nie dotyczyło firm gastronomicznych, eventowych czy turystycznych. Ani nawet salonów kosmetycznych czy fryzjerskich. A przecież to te branże ucierpiały na kryzysie najbardziej. W tym zestawieniu przodowały... usługi taksówek osobowych. Tylko w marcu "pas" powiedziało ponad 2,1 tys. taksówkarzy. Dopiero na kolejnych miejscach znalazły się wspomniane wyżej branże, czyli salony kosmetyczne czy obiekty noclegowe.
Później trend zaczął wyhamowywać. "Z danych CEIDG wynika, że w kwietniu w stosunku do marca o 46 proc. zmniejszyła się liczba firm, które zdecydowały się na zawieszenie bądź likwidację działalności gospodarczej" - zauważa Anna Senderowicz.
Powód? Zdaniem analityczki PKO BP to przede wszystkim decyzje rządu o odmrażaniu gospodarki. Kolejne konferencje prasowe i stopniowe otwieranie poszczególnych branż. Najpierw galerie handlowe, a od przyszłego tygodnia - również fryzjerzy, kosmetyczki i restauracje będą mogły pracować prawie normalnie.
Ale również termin jest tutaj nieprzypadkowy. Połowa kwietnia to moment, w którym Sejm przegłosował nowelizację tarczy antykryzysowej. Po tej zmianie liczba zawieszeń spadła najpierw do 7, a potem do zaledwie 2 tys. tygodniowo.
Ekspert: dane są zaburzone
Zdaniem dr. Aleksandra Łaszka, głównego ekonomisty Forum Obywatelskiego Rozwoju, obecne dane mogą być zaburzone właśnie przez rządową pomoc.
- Proszę zwrócić uwagę, że po nowelizacji tarczy antykryzysowej o umorzenie pożyczki 5 tys. zł mogą wnioskować również samozatrudnieni. Warunek? Prowadzenie działalności przez trzy miesiące – zwraca uwagę Łaszek.
A przypomnijmy, że tzw. mikropożyczka to jeden z popularniejszych instrumentów pomocowych, po które sięgają przedsiębiorcy. Szczególnie, że nie muszą przy tym udowadniać żadnego spadku dochodów ani spełniać innych warunków. Z Funduszu Pracy do kieszeni przedsiębiorców powędrowało już ponad 2 mld zł.
"Efekt poznamy za trzy miesiące"
Co to oznacza dla danych o zawieszanych i wznawianych działalnościach? – Mniej więcej tyle, że nikomu w tej chwili nie opłaca się zawieszać ani zamykać firmy. Lepiej przeciągnąć to o trzy miesiące – dodaje główny ekonomista FOR.
I podaje przykład. – Nawet jeśli ktoś miał plan, że otwiera firmę w 2019 roku, realizuje projekt i zamyka ją w kwietniu czy maju 2020 roku, to teraz tego nie zrobi – tłumaczy dr Aleksander Łaszek. – Poczeka do sierpnia. Składek i tak nie płaci, kosztów nie ma praktycznie żadnych. A jeszcze weźmie 5 tys. zł z urzędu pracy, które po trzech miesiącach zostaną umorzone.
Zdaniem głównego ekonomisty FOR prawdziwa skala problemu ujrzy światło dzienne za trzy miesiące. – Wtedy możemy mieć do czynienia z falą zawieszania i zamykania działalności. Jak już zapadnie decyzja o umorzeniu pożyczki – prognozuje.
Łaszek zwraca również uwagę, że dane o zawieszaniu działalności można zestawić z danymi o zatrudnieniu. – Tam nie będą one aż tak zaburzone pomocą od państwa – puentuje nasz rozmówca.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl