Ustawa, która wprowadza zapisy unijnej dyrektywy, ma spory poślizg. Przez 10 miesięcy leżała w Sejmie. Musi ją jeszcze zaakceptować Senat, a na koniec podpisać prezydent. Czasu jest niewiele, bo system musi zacząć działać 20 maja tego roku.
System, o którym mowa, to Track&Trace. Ma on zapewnić lepsze śledzenie ruchu i pochodzenia papierosów. Chodzi o to, aby konsumenci mogli kupować wyroby ze sprawdzonego źródła od certyfikowanego producenta, a nie z "bazaru".
- Znaczące opóźnienia w procedowaniu nowelizacji ustawy tytoniowej powodują, że dostosowanie w wyznaczonym przez Unię Europejską terminie do nowych regulacji będzie niewykonalne – przestrzega Maciej Ptaszyński, dyrektor Polskiej Izby Handlu.
Dlaczego? Ekspert zwraca uwagę, że system jest niezwykle skomplikowany, a jego wdrożenie wymaga dużo czasu.
- Dla wszystkich uczestników rynku wdrożenie systemu oznacza całkowitą zmianę dotychczasowej działalności operacyjnej, zbudowanie nowych systemów informatycznych, zaopatrzenie się w niezbędny sprzęt i przeszkolenie pracowników – dodaje Ptaszyński.
Przykładem, który obrazuje skalę przedsięwzięcia jest to, że na sam początek trzeba będzie zarejestrować ponad 100 tys. hurtowni i sklepów. Nic dziwnego, że przedsiębiorcy chcą poznać przepisy jak najszybciej.
Projekt ustawy przygotowało Ministerstwo Zdrowia. Ale to resort finansów jest odpowiedzialny za rozporządzenie wykonawcze. Chodzi o wyznaczenie Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych na operatora systemu i emitenta kodów. Bez nich żadna paczka papierosów nie będzie mogła trafić do sprzedaży.
Jeśli przepisy nie powstaną do 6 maja, ster przejmie Komisja Europejska. Instytucja zdecyduje, kto będzie rejestrował przedsiębiorców. Niewykluczone, że wybór wtedy padnie nie na PWPW, ale na drukarnię z innego kraju członkowskiego.
Za poślizg polskiego legislatora zapłacą przedsiębiorcy. I to dużo. Kary mogą wynieść nawet 200 tys. zł. Tyle musiałaby zapłacić np. mała hurtownia za niewdrożenie ustawy na czas. Oznaczałoby to dla niej zamknięcie biznesu.
- Mimo to Ministerstwo Zdrowia, które jest odpowiedzialne za wdrażanie przepisów, nie chce przystać na zaproponowane przez przedsiębiorców roczne okresy przejściowe, w czasie których nie byłyby wyciągane wobec nich sankcje karne za ewentualne błędy systemu - grzmi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Wyroby tytoniowe w ok. 80 proc. sklepów stanowią od 15 do 40 proc. obrotu. Opóźnienie we wdrożeniu systemu Track&Trace może uderzyć w rynek tytoniowy w Polsce.
- Skończy się na tym, że będziemy operować zapasami. Konsumenci je wykupią, a magazyny staną puste. Dla nas jest - dystrybutorów - to dramat. Przy dużych obrotach i niskich marżach wpadamy w kłopoty kosztowe i fiskalne, ponieważ likwidując magazyn mamy wyższy VAT do oddania – wyjaśnia money.pl Grzegorz Wiśniewski, właściciel sklepu Trafika Siedlce.
Przedsiębiorcy apelują o przyspieszenie prac legislacyjnych i przyjęcie ustawy do 20 marca, a następnie bezzwłoczne ogłoszenie przepisów.
Bez tego, jak tłumaczą, ewentualne zaburzenia rynku tytoniowego spowodują nie tylko straty dla handlu, ale też dla budżetu państwa, do którego każdego roku wpływa ponad 25 mld zł tytułu podatków od wyrobów tytoniowych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl