Piątek. Już samo wypowiedzenie tego słowa wywołuje ciary. To jeszcze nie weekend. Ale już nie tydzień. Moment, w którym 90 proc. pracowników myśli o przyjemnościach, zajmując się jeszcze obowiązkami. Chyba że jest się pracownikiem Nozbe.
Szewc chodzi boso
Firma pomaga swoim klientom zarządzać ludźmi, czasem i projektami. Założyciel – Michał Śliwiński – postanowił pomajstrować także przy czasie pracy własnych podwładnych. Do południa w piątek mają czas, by zrobić przegląd tygodnia. Pozamykać zaległe sprawy, uprzątnąć biurko i zająć się sobą.
- Nasza aplikacja służy m.in. do planowania czasu pracy. Ważnym jego elementem jest przegląd tygodnia. Jego przeprowadzenie pozwala przyjrzeć się temu, co zostało zrobione i zaplanować kolejne dni. Okazało się, że w naszej firmie, która dużo o zarządzaniu czasem mówi, prawie nikt nie robi podsumowania tygodnia – mówił money.pl Michał Śliwiński, założyciel Nozbe.
Jak dodaje: - Zdecydowaliśmy, że taki przegląd będzie obowiązkowy. Wprowadziliśmy tę zasadę dwa lata temu. Na początku pracownikom ciężko było się przestawić. Musiałem im przypominać, aby odłożyli bieżące sprawy i skupili się na sobie. Czasem też zdarzało się, że ludzie za bardzo dawali sobie na luz. Dlatego ciągle przypominam załodze, że nasz "piąteczek" to nie jest dzień wolny od pracy, ale dzień, który sami sobie planujemy.
Śliwiński tłumaczy, że pracodawcy często wymagają od pracowników, by podnosili swoje kwalifikacje. Kiedy mają to robić? Przeważnie w tajemniczym momencie zwanym „międzyczasem”. Nasz rozmówca przyznaje, że to zadaniem szefa powinno być stworzeniem podwładnym okazji do rozwoju osobistego.
- Dzięki "piąteczkom" wiele osób w Nozbe się rozwinęło. Na przykład jeden z grafików chciał zająć się także programowaniem. Dokształcił się i jest dziś naprawdę dobrym juniorem. Gdyby nie "piąteczki", to pewnie byśmy się o tym nie przekonali. Widzę, że ludzie czekają na piątek, bo wiedzą, że tego dnia zrobią coś fajnego dla siebie – powiedział Michał Śliwiński.
Czy w Polsce jest więcej takich firm jak Nozbe? Eksperci szacują, że może być ich nawet 700. Chodzi zarówno o firmy, które pozwalają pracować krócej w ciągu dnia lub tygodnia, a także oferują w pełni zdalną pracę (np. Softwaremill).
Zapracowany jak Polak
Tymczasem według statystyk Polacy wcale nie lubią mniej pracować. OECD obliczyło, że zajmujemy 7. miejsce na świecie pod względem liczby przepracowanych godzin. Z kolei Eurostat sprawdził, że Polacy pracuję 41 godzin tygodniowo. O godzinę dłużej niż przeciętny Europejczyk. Pracujemy dużo, ale nie zawsze efektywnie.
W Wielkiej Brytanii przeprowadzono badania na pracownikach biurowych. Okazało się, że wykonują oni swoje zadania efektywnie tylko przez niecałe 3 godziny. Co się zatem dzieje z pięcioma pozostałymi godzinami? W tym czasie pracownicy chodzą na kawę, papierosa, oglądają śmieszne rzeczy w Internecie lub plotkują. Badania pokazują, że pracownicy potrafią się zmobilizować, gdy muszą zrobić więcej w krótszym czasie. Kilka krajów i firm postanowiło przekonać się, jak to działa na własnym terytorium. Okazało się, że całkiem dobrze.
We Francji obowiązuje 35-godzinny tydzień pracy i to od 2000 roku. Piętnaście lat temu szwedzka Toyota skróciła czas pracy zatrudnionych w koncernie osób do 6 godzin w ciągu dnia. Na money.pl pisaliśmy też o dokonaniu niemieckiego związku zawodowego IG Metall. Wywalczył on dla ponad 2 mln pracowników skrócenie tygodnia pracy do 28 godzin. Tak będzie przez dwa lata. Potem pracownicy wrócą do 35-godzinnego tygodnia pracy. Podobnie jest w Danii i Portugalii. O 3-dniowy weekend i wyższe zarobki zabiegają związki zawodowe w Wielkiej Brytanii.
Pomysł stary jak krótszy tydzień pracy
Próbę skrócenia dnia pracy podjęto kiedyś w Polsce. Partia Razem przygotowała obywatelski projekt, zgodnie z którym mieliśmy pracować przez 35 godzin w tygodniu. Protestowali eksperci z rynku pracy. Tłumaczyli, że Polski na to nie stać przy obecnych problemach z demografią. Koniec końców projekt nie zebrał wymaganej liczby głosów i nie ma pewności, czy kiedykolwiek wróci. Tymczasem nie brakuje globalnych firm, które testują różne rozwiązania we własnym zakresie.
Jedną z firm, która postanowiła na stałe wprowadzić skrócony tydzień pracy, jest nowozelandzka Perpetual Guardian. Latem pojawiła się informacja, że 240 pracowników na próbę przychodzi do pracy cztery razy w tygodniu. Rezultaty zaskoczyły wszystkich. Okazało się, że produktywność załogi urosła o jedną piątą. Coś, co zostało wprowadzone jako eksperyment, stało się normą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl