"Przemówienia i uśmiechy towarzyszące przyjęciu nowych członków do UE z dniem 1 maja nie mogą ukryć faktu, że rozszerzenie jest sprawą ponurą, naznaczoną brakiem zaufania, skrywaną z trudem ksenofobią i nieumiejętnym tłumaczeniem korzyści rozszerzenia przez europejskich polityków" - uważa "FT".
Skutkiem tego stanu jest - według renomowanej brytyjskiej gazety - rosnąca w niektórych krajach niechęć wobec rozszerzenia, którą po niewczasie usiłują powstrzymać europejscy przywódcy.
"W całej Europie zatrzaskuje się drzwi przed Polakami, Czechami, Słowakami i innymi nacjami, które wstępują do Unii 1 maja" - pisze "Financial Times". Wskazuje na ograniczenia w swobodnym przepływie siły roboczej, jakie wprowadziły wszystkie niemal kraje Piętnastki, i jakie mogą pozostać w mocy do 2011 roku.
"Politykom w niektórych krajach Piętnastki nie udało się powstrzymać populistycznych akcji wymierzonych przeciwko domniemanemu zalewowi przybyszów z krajów Europy Środkowo-Wschodniej" - komentuje dziennik.
"Bylibyśmy naiwni, gdybyśmy nie dostrzegali ryzyka otwierając rynek pracy dla taniej siły roboczej z dostępem do systemu opieki socjalnej" - cytuje "FT" premiera Szwecji Goerana Perssona.
Także Tony Blair zapowiedział, że brytyjski rynek pracy pozostanie otwarty, ale nim przybysze z nowo przyjętych krajów uzyskają dostęp do świadczeń i zasiłków, zostaną poddani sprawdzeniu.
Powołując się na polskich dyplomatów, "Financial Times" zauważa, że w latach 90. niemal milion osób wróciło do Polski po upadku komunizmu. Podobne trendy zanotowano w Hiszpanii i Portugalii, dokąd po 1986 roku, kiedy te kraje weszły do Unii, więcej Hiszpanów i Portugalczyków powracało, niż emigrowało.
Komisarz ds. rozszerzenia Guenter Verheugen jest przekonany, że praktyka udowodni, że przejściowe okresy odnoszące się do napływu pracowników z nowo przyjętych krajów okażą się niepotrzebne i zostaną szybko uchylone.
Komisja Europejska oczekuje, że w pierwszych latach po rozszerzeniu migracja siły roboczej ze Wschodu na Zachód wyniesie 70-150 tys., ale liczba ta obejmuje także sezonowych pracowników rolnych - zaznacza "FT".