Z obniżki podatku skorzysta bowiem zaledwie 400 tys. firm, podczas gdy ponad 3 mln przedsiębiorców czeka 5-proc. podwyżka składek ZUS.
- To jest rozwiązanie, które ma dać możliwość małym przedsiębiorcom rozwijania się, budowania kapitału i pozycji swoich firm - mówiła premier Beata Szydło, gdy jej rząd przyjmował projekt obniżki stawki CIT do 15 proc dla tych, których roczny obrót nie przekracza równowartości 1,2 mln euro. To miało być wsparcie dla małych firm, zapowiadane przez szefową rządu w expose, a wcześniej wielokrotnie powtarzane w kampanii wyborczej.
Problem w tym, że zmiana dotknie tylko najmniejsze spółki kapitałowe, a w takiej formie swoje firmy prowadzą nieliczni przedsiębiorcy. Ze względu na wysokie koszty administracyjne i biurokrację, mało kto decyduje się na założenie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością lub akcyjnej. W efekcie obniżka będzie dotyczyła zaledwie ok. 400 tys. firm, co zresztą przyznają sami pomysłodawcy w uzasadnieniu do projektu ustawy.
Zdecydowana większość (na koniec sierpnia takich firm było w Polsce ponad 3 miliony) małych przedsiębiorców zakłada po prostu działalność gospodarczą lub spółki osobowe. A wtedy płaci się nie CIT, tylko PIT, jak każda osoba fizyczna. Obniżka zatem nic nie wnosi i mali przedsiębiorcy nie poczują żadnej ulgi.
Od samego początku wątpliwości w tej sprawie zgłaszali eksperci. W ocenie Przemysława Pruszyńskiego, doradcy podatkowego z Konfederacji Lewiatan, reforma jest "krokiem w dobrym kierunku, niemniej ze względu na ograniczenie jej jedynie do podatku CIT będzie miała przede wszystkim wydźwięk marketingowy, a nie ekonomiczny".
ZUS do góry, jak co roku
Wręcz przeciwnie, bo ich obciążenia względem państwa zamiast spadać - rosną. Przekleństwem przedsiębiorców w Polsce, co przyzna każdy, kto prowadzi działalność gospodarczą, są składki ZUS. A te są coraz wyższe, bo zależą w dużej mierze od średniego i minimalnego wynagrodzenia, które również systematycznie rośnie. Kilka dni temu Zakład opublikował przyszłoroczne stawki. Niespodzianki nie ma - będzie drożej niż do tej pory.
W 2016 roku każdy przedsiębiorca musiał co miesiąc oddawać na ZUS (oraz po części również do NFZ) przynajmniej 1121,52 zł. Można było ewentualnie zaoszczędzić niecałe 60 zł na dobrowolnym ubezpieczeniu chorobowym, ale wtedy można zapomnieć o zasiłku na L4.
Od stycznia trzeba będzie już zapłacić więcej. Tylko na składki społeczne (emerytalne, rentowe, chorobowe i wypadkowe) zapłaci ponad 810 zł. To w porównaniu z 2016 rokiem więcej o 4,9 proc. Do tego dochodzi 62,5 zł na Fundusz Pracy i składka zdrowotna, której dokładna wysokość będzie znana dopiero w styczniu (oblicza się ją na podstawie średniego wynagrodzenia w IV kwartale). Do tej pory wynosiła ona niecałe 289 zł, więc można spodziewać się, że od przyszłego roku przekroczy już 300 złotych.
Składki ZUS w 2017 roku | ||
---|---|---|
Składka | 2016 | 2017 |
emerytalna | 474,92 zł | 497,99 zł |
rentowa | 194,64 zł | 204,10 zł |
chorobowa | 59,61 zł | 62,50 zł |
wypadkowa | 43,79 zł | 45,92 zł |
Fundusz Pracy | 59,61 zł | 62,50 zł |
SUMA: | 832,57 zł | 873,01 zł |
zdrowotna | 288,95 zł | brak danych |
Źródło: ZUS |
A to będzie oznaczało, że prawie 3 mln przedsiębiorców zamiast poczuć ulgę, będzie musiało co miesiąc sięgać do portfela jeszcze głębiej i oddawać już prawie 1200 zł. I to niezależnie od tego, ile zarabia. Może się zdarzyć, że w miesiącu firma zarobi 2,5 tys. zł, więc na ZUS odda połowę zysku. A do tego jeszcze oczywiście podatek dochodowy.
Osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z biznesem, przez pierwsze dwa lata działalności płacą tzw. mały ZUS, czyli składki obliczane na podstawie płacy minimalnej (w 2016 r. było to ok. 450 zł miesięcznie). Paradoksalnie jednak to oni odczują podwyżkę mocniej. W związku z podniesieniem "najniższej krajowej" do 2000 zł w górę pójdą również ich składki i to aż o 8 proc.
Będą korzystne zmiany?
Składka ZUS jako sztywna, zryczałtowana kwota ma jednak się niedługo zmienić. Jak pisaliśmy już w money.pl przed wakacjami, Parlamentarnemu Zespołowi na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego udało się przekonać Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej do zmian w systemie podatkowym dla najmniejszych firm. Przedsiębiorcy z przychodami poniżej 5 tys. zł miesięcznie zamiast ryczałtowych składek miałyby płacić 25-proc. podatek. Wciąż jednak nie wiadomo, czy propozycja zostanie wprowadzona w życie.
Obniżka CIT dla małych firm to realizacja obietnicy złożonej w expose. Premier Szydło mówiła wówczas, że chodzi "przede wszystkim o wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw. Polska potrzebuje przedsiębiorczości młodych, świetnie wykształconych Polaków. Musimy wykorzystać ich znaną i podziwianą na świecie kreatywność. Otwartość na nowe pomysły i idee. Dzięki młodym Polakom rozwiniemy gospodarkę opartą na wiedzy, na innowacjach".
Projekt ustawy przeszedł już ścieżkę legislacyjną w Sejmie i Senacie, w tej chwili czeka już tylko na podpis prezydenta. Nowe przepisy mają wejść w życie od 1 stycznia 2017 roku.