Mamy zapewnienie Francuzów, że w pierwszym okresie będą łagodnie egzekwować przepisy o płacy minimalnej dla kierowców ciężarówek - powiedział w czwartek wiceszef resortu infrastruktury Jerzy Szmit. Przepisy te zaczną obowiązywać we Francji w piątek.
Francuska ustawa (nazwana Loi Macron, od nazwiska jej inicjatora, ministra ekonomii) obejmuje płacę minimalną kierowców ciężarówek, realizujących przewozy kabotażowe oraz wszystkie operacje transportu międzynarodowego, z wyłączeniem tranzytu. Przepisy wykonawcze ustawy nakładają m.in. na przewoźników obowiązek utrzymywania we Francji przedstawiciela, odpowiedzialnego za przechowywanie przez 18 miesięcy dokumentacji obejmującej m.in. dane pracownika delegowanego i czy wysokość pensji.
W myśl tych przepisów przedsiębiorca musi także wystawić kierowcy poświadczenie oddelegowania oraz umowę o pracę, a dokumenty te pracownik wjeżdżający do Francji powinien wziąć ze sobą.
- Mamy zapewnienie ze strony Francuzów, że przynajmniej w pierwszym okresie będą łagodniej do tego podchodzić - powiedział Szmit.
Jak wskazał, francuskie przepisy o płacy minimalnej dotyczą wszystkich firm transportowych, a nie tylko polskich.
- Czasami mówi się, że to dotyczy Polski, że jesteśmy represjonowani, czy gorzej traktowani od innych, ale wszyscy są tak samo traktowani. Natomiast nasz problem jest taki, że my jesteśmy we Francji bardzo mocno obecni. I dla nas jest to bardzo dotkliwe. 8 proc. polskiego transportu jeździ do Francji. To jest dużo więcej niż do Rosji - powiedział.
Zaznaczył, że takich argumentów resort używa w rozmowach z Komisją Europejską. - Komisja Europejska już zaangażowała się, interweniuje. Francja będzie się musiała wytłumaczyć, czy te jej działania nie są łamaniem spójności europejskiej, i czy nie są próbą fragmentacji rynku, czyli jakby tworzenia odrębnych rynków - dodał.
Szmit wskazał, że resort obecnie rozmawia z przedsiębiorcami o wprowadzeniu elektronicznego rejestru przedsiębiorców transportowych. - Mamy naprawdę dużą zaległość w tej sprawie, bo ten rejestr powinien już wejść w życie ponad trzy lata temu. To jest przy każdej okazji nam wypominane, gdy rozmawiamy o Loi Macron. Padają wtedy pytania: dlaczego nie mamy rejestru i nie można sprawdzić naszych firm - wskazał.
- To na pewno byłby pretekst, żeby Francja odstąpiła od swoich wymagań, żeby je uprościła. Chodzi o to, żeby kontrahenci polskich przedsiębiorców w krajach europejskich mieli pewność, z kim pracują i mogli sprawdzić przedsiębiorcę, mogli zobaczyć, jaki ma potencjał - dodał. Rządowy projekt noweli ustawy o transporcie drogowym, który dotyczy wypełnienia przez Polskę zobowiązań nałożonych przez UE w zakresie utworzenia i prowadzenia krajowego rejestru elektronicznego przedsiębiorców transportu drogowego, trafił po pierwszym czytaniu w Sejmie do komisji infrastruktury.
Polscy transportowcy wskazują, że francuskie przepisy, są skomplikowane i podnoszą ich koszty działalności. Według nich przepisy te również ograniczają swobodę świadczenia usług w UE.
W połowie czerwca br. Komisja Europejska (KE) rozpoczęła postępowanie wobec Francji w związku z zastosowaniem przepisów o płacy minimalnej do sektora transportu międzynarodowego. KE poinformowała, że po wymianie informacji z władzami francuskimi oraz rzetelnej analizie francuskiej ustawy postanowiła wysłać do Paryża wezwanie do usunięcia uchybienia, co jest pierwszym etapem procedury o naruszenie unijnego prawa, która może skończyć się przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Francja ma dwa miesiące na udzielenie KE odpowiedzi.
Komisja wysłała też uzupełnione upomnienie w tej samej sprawie do Niemiec. W przypadku Niemiec chodzi o przepisy ustawy o płacy minimalnej wobec kierowców ciężarówek tzw. MiLoG, które obowiązują od 1 stycznia 2015 r.
Sama procedura wobec Niemiec została rozpoczęta już w maju ubiegłego roku. Do czasu rozstrzygnięcia sporu z KE władze w Berlinie zawiesiły stosowanie przepisów ustawy wobec kierowców ciężarówek, przejeżdżających przez ten kraj tranzytem.
Według KE ani odpowiedź niemieckiego rządu na pierwsze upomnienie ani rozmowy z władzami w Berlinie nie rozwiały jednak wątpliwości, co do stosowania przepisów o płacy minimalnej w transporcie międzynarodowym. Dlatego KE wysłała do Berlina uzupełnione wezwanie do usunięcia uchybienia; nie jest to jednak jeszcze drugi etap procedury o naruszenie unijnego prawa. Niemcy także mają dwa miesiące na odpowiedź Komisji.