Konstytucja biznesu inspirowana "ustawą Wilczka", zapewnienia Jarosława Gowina, że żadnej podwyżki podatków dla firm nie będzie. A teraz potencjalna rejterada samej premier Beaty Szydło z wprowadzenia podatku jednolitego. Wygląda na to, że rząd intensywnie stara się odzyskać zaufanie przedsiębiorców. A z drugiej strony Sejm pracuje nad przepisami, które bardzo osłabiają pozycję firm wobec aparatu skarbowego.
Po tym, gdy minister Kowalczyk przedstawił w wywiadzie szczegóły szykowanej reformy podatkowej, blady strach padł szczególnie na pół miliona przedsiębiorców rozliczających się według stawki liniowej 19 proc. Szef Stałego Komitetu Rady Ministrów, który otrzymał misję opracowania podatku jednolitego, przyznał, że najlepiej zarabiający będą obciążeni stawką ok. 40 proc.
Zapowiedzi Henryka Kowalczyka spotkały się z ostrą krytyką ekspertów, a wielu przedsiębiorców zaczęło zastanawiać się nad sposobami na uniknięcie podwyżki obciążeń fiskalnych. Kowalczyk nieprzychylne reakcje zbył słowami "krytykują na ogół ci, którzy bardzo dużo zarabiają". A to wielu przedsiębiorców odebrało jako przejaw arogancji.
Nie sposób szczegółowo przedstawić wszystko w kampanii
Niedługo po samodzielnej akcji ministra Kowalczyka oliwy do ognia dolał inny prominentny polityk PiS - poseł Jacek Sasin, szef sejmowej Komisji Finansów. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" zapowiedział "wprowadzenie zasad sprawiedliwości społecznej do systemu podatkowego" i stwierdził, że "ci, którzy zarabiają więcej, powinni być obciążeni większą daniną".
Na pytanie, dlaczego w kampanii wyborczej PiS zaprzeczał, że ma plany podwyższenia podatków, stwierdził z rozbrajającą szczerością: "nie sposób szczegółowo przedstawić wszystko w kampanii".
Wzburzenie przedsiębiorców już następnego dnia próbował tonować minister nauki Jarosław Gowin, który stwierdził, że "wypowiedzi ministra Kowalczyka są opacznie interpretowane", a także przekonywał, że "nie będzie żadnej próby podniesienia podatków, zwłaszcza dla małych i średnich firm".
Nie będzie podniesienia podatku z 19 do 40 proc.
O tym, że "nie ma żadnych propozycji podniesienia podatku z 19 proc. na 40 proc." zapewnił na początku listopada szef resortu rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.- Zdajemy sobie sprawę, że jeśli dziś ktoś płaci podatek 19 proc., a miałby płacić 40 proc., to byłby bardzo niezadowolony - przyznał wicepremier.
Warto jednak przypomnieć, że jeszcze miesiąc wcześniej, zanim podniosła się wywołana przez ministra Kowalczyka wrzawa, Morawiecki mówił w TVP Info, że najlepiej zarabiający będą płacić procentowo więcej. - Na tym powinien polegać troszeczkę ten element sprawiedliwości - stwierdził wicepremier.
- Mogę uspokoić nadmiarowe obawy. Te założenia chcemy poddać publicznej debacie. Spotka się grono ekspertów, ale chcemy, żeby to było w domenie publicznej - mówił Morawiecki.
...albo podatku jednolitego w ogóle
Dość ogólnikowe zapewnienia, że rząd nie jest nastawiony wrogo do przedsiębiorców najwyraźniej nie okazały się wystarczająco przekonujące - w wyszukiwarkach internetowych nastąpiła prawdziwa eksplozja popularności haseł w rodzaju "jak przenieść firmę za granicę". Zwiększone zainteresowanie biznesowych klientów odczuli także doradcy podatkowi.
Sama sprawa podatku liniowego stała się dla rządu na tyle niewygodna wizerunkowo, że postanowiono pójść w tej kwestii na duże ustępstwa.
Wicepremier Mateusz Morawiecki w porannej rozmowie w radiowej "Jedynce" w środę zdradził, że najnowsza koncepcja podatku jednolitego zakłada utrzymanie podatku liniowego 19 proc. dla przedsiębiorców. Jak jednak zaznaczył, ta wersja podatku "nie jest jeszcze przesądzona, bo nie została jeszcze przyjęta przez rząd".
O tym, że rząd może całkowicie wycofać się z wprowadzenia podatku jednolitego powiedziała z kolei Beata Szydło w TVN24. - Wyobrażam sobie sytuację, że wycofujemy się z pomysłu wprowadzenia jednolitego podatku - przyznała pani premier.
Konstytucja biznesu, czyli nowa "ustawa Wilczka"
Zdecydowanie przyjazny wobec do biznesu przekaz wkomponowano także w konferencję rządową z okazji rocznicy działalności rządu Beaty Szydło. Pani premier zapowiedziała, że po roku wspierania rodziny, priorytetem jej gabinetu będzie rozwój i wspieranie przedsiębiorców.
Znacznie silniejsze marketingowo okazało się jednak ujawnienie w tym tygodniu najważniejszych założeń przygotowywanej przez wicepremiera Morawieckiego Konstytucji biznesu. Zastępując obecną ustawę o swobodzie działalności gospodarczej, szumnie nazwany akt prawny ma stanowić nowe otwarcie w stosunkach przedsiębiorcy-państwo.
Zasada "co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone", domniemanie niewinności przedsiębiorcy i przyjaznej interpretacji przepisów prawa czy brak obowiązku rejestracji drobnej działalności. To tylko niektóre z propozycji, jakie zawiera projekt ustawy, który już okrzyknięto nową "ustawą Wilczka".
Tymczasem Sejm odbiera firmom ochronę przed nadużyciami fiskusa
Niestety, w czasie gdy premier Morawiecki przygotowuje się do oficjalnej prezentacji Konstytucji biznesu, dzięki której chce ostatecznie zdobyć serca polskich przedsiębiorców i sprawić, by zapomnieli o wcześniejszych obawach, Sejm pracuje nad przepisami, które dla przedsiębiorców mogą okazać się prawdziwym czarnym snem.
Jak donosi środowy "Puls Biznesu", na poniedziałkowym posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych przyjęto poprawkę do projektu ustawy o zmianie ustawy podatku CIT i PIT, która w praktyce likwiduje indywidualne interpretacje podatkowe. Oznaczałoby to usunięcie ochrony, jaką przynajmniej w jakimś stopniu interpretacje dają przedsiębiorcom w sporach z aparatem skarbowym.
To jeszcze nie wszystko. Dzień wcześniej "Rzeczpospolita" poinformowała, że Sejm pracuje nad zaostrzeniem przepisów pozwalających wykreślać podatników z rejestru VAT. W myśl tych zmian, urzędnicy będą mogli znacznie łatwiej dokonywać wykreślenia firmy z rejestru VAT, i to bez poinformowania go.
Narzędzie to ma służyć walce z przestępczością gospodarczą, ale eksperci alarmują, że uderzy to głównie w normalnych przedsiębiorców, którzy będą narażeni na natknięcie się na kontrahenta wykreślonego z rejestru VAT. A to oznacza olbrzymie problemy z odliczeniem podatku z faktury.