Drogi, które miały powstać kilka miesięcy temu, ale miały opóźnienia, są właśnie otwierane. PiS opóźnienia przekuł w sukces. Jeszcze w piątek przed wyborami samorządowymi kierowcom oddano 13 km drogi ekspresowej S8 od Wyszkowa w stronę Ostrowi Mazowieckiej, czyli ostatni brakujący odcinek S8 na trasie z Warszawy do Białegostoku.
Pierwotnie cała ta trasa miała być gotowa na początku wakacji, ale wykonawcom nie udało się dotrzymać terminów. Przecinaniem wstęgi na drogach, które nie powstały na wakacje, rząd najpewniej będzie się chwalił jeszcze przez najbliższe dwa tygodnie.
Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, w ostatnich tygodniach rozwiązał się też worek z kontraktami na nowe inwestycje drogowe. W tym przypadku sezon wyborczy zbiegł się w czasie z harmonogramem postępowań przetargowych Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Czytaj także: Kryzys rynku budowlanego. Budowa dróg mocno zagrożona
Przed rokiem rząd PiS znowelizował program budowy dróg krajowych na lata 2014-23, zwiększając ze 107 do 135 mld zł limit wydatków na budowę nowych autostrad, dróg ekspresowych i obwodnic miast w tym okresie. A są to lata obowiązywania obecnego budżetu UE, w którym na budowę dróg w Polsce zarezerwowano prawie 10 mld euro – czyli ponad 40 mld zł.
Jak podkreśla „GW”, dotacje na drogi z obecnego budżetu UE wynegocjował poprzedni rząd PO-PSL i także za jego kadencji GDDKiA podpisała kontrakty na budowę dróg, których otwieraniem może się teraz chwalić rząd PiS.
Zgodnie z unijnymi przepisami dotacje będą mogły dostać drogi, których budowa zakończy się w 2022 r. Biorąc pod uwagę czas przewidywany w kontraktach na prace projektowe, gromadzenie zezwoleń oraz roboty budowlane, wykonawca podpisujący teraz umowę z GDDKiA na nową autostradę czy drogę ekspresową w większości wypadków wykona zlecenie w drugiej połowie 2022 r. Czyli w praktyce są to ostatnie kontrakty, na których wsparcie możemy dostać dotacje z obecnego budżetu UE. A o następnym budżecie Unii wiadomo na razie tyle, że powinien być chudszy.
Jak przypomina „GW”, zgodnie z planem opracowanym jeszcze za rządów PO-PSL na początku przyszłej dekady powinna być kompletna tranzytowa arteria S8 między Wrocławiem i Białymstokiem oraz drogi S17 i S19 między Warszawą a Lublinem i Rzeszowem oraz drogi ekspresowe S3 od granicy z Czechami, przez Wrocław aż za Szczecin oraz ekspresowej S5 z Wrocławia, przez Poznań do połączenia z autostradą A1 za Bydgoszczą. Od Szczecina do Koszalina powstać ma droga ekspresowa S6.
Największą bolączką kierowców są narastające opóźnienia w budowie nowych dróg. W tym roku przed wakacjami kierowcy nie dostali – jak planowano – blisko 200 km nowych dróg ekspresowych. Większość z nich jest otwierana dopiero teraz, ale niektóre wpadły w poślizgi, których końca nie widać.
Tak jest np. z 14 km drogi ekspresowej S5 między Wronczynem a połączeniem z autostradą A2. Włoska firma Toto miała zakończyć tę drogę przed rokiem, ale na razie wykonała 70 proc. robót. I niewykluczone, że zakończy roboty dopiero latem przyszłego roku – po czterech latach budowy.
„GW” podkreśla, że przeciągają się także przetargi. Już ponad trzy lata ciągną się np. przetargi na budowę dwóch odcinków drogi S19 między Niskiem a Sokołowem Małopolskim na Podkarpaciu. Jak nam wyjaśniło biuro prasowe GDDKiA, w jednym przypadku trwa jeszcze kontrola Urzędu Zamówień Publicznych, a w drugim – procedura odwoławcza. A to stwarza ryzyko dla przyszłości tak przewlekłego postępowania.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl