Tecra to polska firma, która ma być platformą dla finansowania opatentowanych technologii. Zarejestrowany w Gorzowie Wielkopolskim startup zajmuje się też działalnością badawczo-rozwojową, na którą pozyskał środki z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Kwota finansowania to ponad 10 mln zł.
Ostatnio o firmie było głośno z uwagi na jednego z jej współzałożycieli i do niedawna wiceprezesa - Roberta Anackiego. Człowiek ten jest aktywny na styku biznesu i polityki - od 2004 roku działa jako przedsiębiorca w obszarze nowych technologii, a w 2017 roku został wiceprezesem partii Porozumienie Jarosława Gowina.
Tymczasem decyzja NCBR o przyznaniu grantu zapadła, co można znaleźć w oficjalnych wynikach konkursu, w grudniu 2019 roku. Jak zauważył portal wprost.pl, miało to miejsce w czasie, gdy Jarosław Gowin był wicepremierem oraz ministrem nauki i szkolnictwa wyższego, czyli resortu, któremu Centrum bezpośrednio podlega.
Anacki odpowiedział nam, że nie ma mowy o żadnej politycznej protekcji przy uzyskaniu grantu. On sam miał bowiem sprzedać swoje udziały i zwolnić swoje miejsce w Tecra inwestorowi (co jest standardową praktyką w przypadku firm innowacyjnych, obarczonych wysokim ryzykiem niepowodzenia – red.) i pozostać doradcą biznesowym.
Portal money.pl dotarł do informacji, że w spółce pojawił się pomysł przeniesienia części działalności firmy do Estonii. Pytanie, jeśli dojdzie do takiego kroku, to co dalej z publicznym grantem badawczym? Regulamin tego konkursu - "Szybka ścieżka, działanie 1.1, poddziałanie 1.1.1 Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój" - mówi wprost, że warunkiem uczestnictwa jest realizacja projektu w Polsce, w regionie słabiej rozwiniętym (czyli wszędzie poza Mazowszem).
Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami firmy Tecra. Na początku usłyszeliśmy, że decyzja o przeniesieniu się do Estonii nie zapadła, choć "był taki pomysł, jednak na drodze stanęła kwestia grantu z NCBR". Po popołudniu odesłano nam oficjalną odpowiedź:
"Spółka Tecra jest zarejestrowana w Polsce, płaci tu podatki i tu wdraża projekty grantowe. Dostaliśmy opinię Komisji Nadzoru Finansowego na temat naszych działań i dozwolonych praktyk. Stosujemy się do nich, aby działać zgodnie z prawem. (…) Jednym z naszych projektów jest nasz system 'stakingowy' (zarabianie na przechowywaniu kryptowalut - red.). Taki rodzaj produktu jest aktualnie dużym trendem w branży. Planowaliśmy uruchomienie go w lipcu 2020, lecz ze względu na specyfikę technologii blockchain, jak i jej niekompatybilności z polskim prawem, zdecydowaliśmy o przesunięciu ich startu".
Jak czytamy dalej: "Informacja o przeniesieniu Tecra do Estonii nie jest prawdziwa ani nie wyszła od nikogo z naszej spółki. Dlatego stanowczo dementujemy tego typu doniesienia. Oczywiście faktem jest, że polskie prawo nie jest przyjazne rozwiązaniom opartym na blockchainie, lecz dla spółki Tecra najważniejsze jest, aby nasza działalność była w pełni legalna i transparentna".
Co innego wynika z rozmowy z Robertem Anackim. Wprawdzie, jak podkreśla, w ostatnim czasie nie był proszony o doradztwo przez obecny zarząd, ale gdy był wspólnikiem w firmie, to różne scenariusze były brane pod uwagę.
- Planowaliśmy przedsięwzięcia dotyczące zakładania spółek celowych dla całego projektu, których działalność byłaby realizowana poza grantem – tłumaczy. - Tecra swego czasu miała przedsięwzięcia, jak Tecra Mining, zajmujące się dystrybucją koparek kryptowalut. Prowadzenie takiej działalności w Estonii opłaca się bardziej z punktu widzenia podatkowego. Jednak tu także przeniesienie firmy byłoby możliwe dopiero po zakończeniu grantu – dodaje.
Z kolei jeden z naszych informatorów podaje, że może chodzić o innych rodzaj działalności. - Chodzi o część działalności związaną z lokatami, które firma planuje uruchomić. Wiele spółek z Polski musiało zarejestrować się w Estonii, bo tylko tam mają prawo do legalnego działania. W Polsce byłoby to na pograniczu albo poza prawem – przyznaje, prosząc o zachowanie anonimowości.
Skąd jednak w ogóle wziął się pomysł Estonii? W tym kraju rynek kryptowalut jest lepiej uregulowany niż w Polsce. Łatwiej pozyskać licencję, na podstawie której można operować legalnie i globalnie. Dla kontrastu, polski urząd, czyli KNF, ma bardzo ostrożne podejście do firm z branży krypto. Do Estonii swoją działalność przeniosła m.in. giełda BitBay.