Jak wynika z badań przeprowadzonych przez BigChina.pl, polscy przedsiębiorcy nie uważają importu z Chin za niebezpieczne zajęcie. Wskazują jednak, że zapłata za towar z góry, to poważny problem.
Big China.pl największy polski serwis dla importerów z Chin, przeprowadził badanie wśród przedsiębiorców zainteresowanych nawiązaniem współpracy z partnerami z Państwa Środka. W badaniu wzięło udział 300 firm.
ZOBACZ TAKŻE: Kupuj w Chinach przez internet
42,5 proc. badanych uważa import z Chin za bezpieczny. Tylko 9,5 proc. obawia się takiej formy pozyskiwania towarów.
Prawie połowa przedsiębiorców stwierdziła, że ciężko powiedzieć, czy importowanie z Państwa Środka jest bezpieczne. Importowali by chętnie, ale nie wiedzą jak się za to zabrać.
Boimy się płacić z góry
Za największą przyczynę obawy przed importem z Chin, respondenci uznali fakt, że kontrahentowi trzeba zapłacić z góry. Wskazało tak ponad 32 proc. badanych.
25 proc. osób wskazało, że problemem, którego się obawiają jest otrzymanie nie tego, co się zamawiało. Prawie tyle samo osób uznało, że ich wiedza o sprowadzaniu towarów z Państwa Środka jest niewystarczająca, by mogli z powodzeniem się tym zająć.
_ Co dziesiąty badany wskazał, że problemem dla niego jest bariera językowa, a kolejne 10 proc. respondentów stwierdziło, że trudno jest znaleźć atrakcyjną ofertę z Chin. _
Jak twierdzi Michał Łebkowski, prezes BigChina.pl, wyniki badania pokazują, że przedsiębiorcy, którzy już mają import z Chin za sobą, nie widzą w nim niebezpieczeństwa, natomiast bardzo ostrożnie do importu podchodzą ci, którzy nie mają doświadczenia, gdyż płacenie z góry komuś kogo się nigdy nie widziało, za coś czego się nigdy nie widziało, w oczywisty sposób powoduje obawy.
"Import z Chin sprawia, że przedsiębiorcy mogą narzucać wysokie marże, a produkt i tak będzie w dobrej cenie. Chińczycy produkują tanio i sprowadzanie towarów z Państwa Środka to atrakcyjna wizja biznesu. Wielu przedsiębiorców nie wie jak to robić, ponieważ do tej pory informacja w tym zakresie była w Polsce słabo dostępna" - podsumowuje prezes Łebkowski