Jak to wygląda w praktyce?
Podobno Polacy nie lubią marnotrawstwa i oszczędzają na energii również w swoich miejscach pracy - przynajmniej taki obraz wyłania się z ogólnodostępnych badań. Globalna spółka energetyczna RWE podaje, że aż 91 proc. z nas stara się ograniczać zużywanie energii w biurach lub fabrykach. Jest to ogromny postęp, bo jeszcze w 2008 roku taką deklarację składało zaledwie 58 proc. ankietowanych. Trzy najważniejsze powody to troska o wysokie rachunki płacone przez pracodawcę, niechęć do wyrzucania pieniędzy w błoto i przenoszenie nawyków, które panują w domu. Czy jest się jednak z czego cieszyć?
Poziom naszej świadomości i deklaracje podejmowanych działań mogłyby być powodem do dumy, gdyby nie fakt, że wynikające z nich realne oszczędności powinny być istotnie wyższe. Wystarczy spojrzeć na konkretne aktywności. Co prawda jedna czwarta z ankietowanych gasi światło wychodząc z pomieszczenia, ale już tylko 12 proc. z nas poprawnie wyłącza komputery i monitory! Tymczasem to właśnie sprzęt biurowy jest głównym zjadaczem prądu, który odpowiada średnio za 30 proc. zużycia energii, a w niektórych przedsiębiorstwach nawet za połowę! Okazuje się, że pomimo naszych deklaracji, wcale nie wiemy jak efektywnie oszczędzać energię.
Co szósty pracownik w polskiej firmie nie wyłącza komputera na noc - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Intela w lutym i marcu 2015 roku przez Ipsos. Straty, jakie ponoszą przez to firmy, idą w miliony złotych! Sprawy nie załatwia rzecz jasna _ uśpienie _ komputera - starszy pecet w trybie czuwania może zużywać nawet 40W, czyli tyle, co laptop w czasie normalnej pracy. Co ważne, główną przyczyną pozostawiania włączonego komputera na noc wcale nie jest konieczność instalacji aktualizacji oprogramowania lub interwencji informatyków. W 76 proc. przypadków jest to - świadoma, bądź nie - decyzja jego użytkownika.
Polscy pracodawcy zostawiają w tym zakresie ogromną swobodę. W większości firm decyzja o wyłączeniu komputera należy tylko i wyłącznie do pracownika. Pracodawca w praktyce nie ma nią większego wpływu. Z przytoczonego badania Intela wynika, że taki schemat funkcjonuje w 76 proc. polskich firm. Nie jesteśmy jedyni. Co prawda w Słowacji ten odsetek jest sporo niższy i wynosi 56 proc., ale już na Węgrzech jest to również 76 proc., a w Czechach - aż 83 proc. Część winy leży jednak po stronie pracodawców. Z badania RWE wynika, że odsetek firm, które edukują pracowników, jak oszczędzać energię, wynosi 25 proc. To wciąż za mało, by oszczędzać na wydatkach na energię.
- Nasze badanie wskazuje, że w większości przedsiębiorstw nikt nie czuje się odpowiedzialny za ograniczenie zużycia prądu. Jest to bardzo zaskakujące ze względu na fakt, że infrastruktura IT - serwery i komputery pracowników - generuje lwią część wydatków przedsiębiorstw przypadających na energię. Koszt energii w większości przedsiębiorstw stanowi trzeci najwyższy wydatek - mówi Artur Długosz, menedżer ds. kanału partnerskiego w Intelu.
Straty dla przedsiębiorstw wynikające z tego schematu są ogromne. Spójrzmy na liczby. Standardowa moc zasilacza w komputerze waha się w granicach od 300 do 400W. Komputer zazwyczaj pracuje jednak z mniejszą mocą, średnio około 80W. Wynika to z faktu, że użytkownicy rzadko wykorzystują sto procent możliwości sprzętu. Do zestawu należy jednak doliczyć monitor - średnio około 30W.
Ile więc kosztuje dzień pracy na tym sprzęcie? Przy założeniu, że kilowatogodzina to koszt 50 groszy, dzienna praca zestawu komputerowego to koszt 0,11 kW x 7 godzin x 0,5 zł x 1,23 (stawka VAT) = 47 groszy. Jeśli jednak przyjąć, że komputer pracuje nie 7, a całe 24 godziny, dzienny koszt zamyka się w kwocie 1,62 zł. Innymi słowy, oszczędności z wyłączenia jednego komputera na jedną noc - to 1,15 zł.
Liczmy dalej. Przyjmijmy, że w firmie pracuje 10 osób, każdy na standardowym komputerze stacjonarnym. Gdyby każdy z pracowników wyłączał komputery na noc i na weekend, takie biuro kosztowałoby pracodawcę w ciągu roku pracy: 10 pracowników x 0,11 kW x 252 dni (w 2015 roku) x 7 godzin x 0,5 zł x 1,23 (VAT) = 1139 zł. Gdyby jednak sprzęt pracował non-stop, również w weekendy, koszt rośnie aż do 5926 zł, czyli o 4787 zł więcej. A to tylko 10-osobowa firma.
Oczywiście należy przyjąć, że w dużej części firm komputery po pewnym czasie wpadają w tryb uśpienia i nie pobierają 80W, tylko znacznie mniej - pisaliśmy o tym w pierwszej części materiału. Niemniej korzyści płynące z oszczędzania energii widać jak na dłoni. Firma ponosi niższe koszty administracyjne, a co za tym idzie rośnie rentowność biznesu i jego konkurencyjność na rynku.
Jak to osiągnąć, skoro prośby i groźby wobec pracowników nie skutkują? Rozwiązaniem może być oprogramowanie umożliwiające zdalne włączanie i wyłączanie komputerów. System może sprawić, że wszystkie komputery w firmie - po godzinach pracy - zgasną na jedną komendę. Można go też zintegrować z pracownikami pracującymi mobilnie.
Czytaj więcej w Money.pl