Tak jak to było w roku ubiegłym, tak i w tym eksport powinien być siłą napędzającą polską gospodarkę - prognozuje "Rz".
Do czynników, jakie pomagały mu w roku 2003 - silnego kursu euro i wyższej wydajności - w tym roku dojdą jeszcze korzystne efekty inwestowania przez polskie przedsiębiorstwa w marketing i dystrybucję. Coraz więcej firm widzi sens w otwieraniu stałych przedstawicielstw za granicą - podkreśla dziennik.
Według niego, członkostwo w Unii Europejskiej przyniesie polskim przedsiębiorstwom zwiększenie ich konkurencyjności, bo znikną ochrony celne na niektórych rynkach. Biznesmeni przyznają, że zamierzają się skoncentrować właśnie na dziedzinach, w których szanse na wzrost sprzedaży za granicę są największe.
Natomiast już nie tylko polskim, ale wszystkim eksporterom pomoże poprawa koniunktury na całym świecie. W naszym wypadku jest jednak ważne, że ożywienie powoli jest już odczuwalne także na największym naszym rynku eksportowym - w Unii Europejskiej.
Główne polskie hity eksportowe prawdopodobnie pozostaną te same, co w latach ubiegłych: samochody, żywność - zwłaszcza wytwarzana w sposób tradycyjny i niestety pracochłonny - oraz meble i szkło. Na ich producentach eksport został wymuszony, bo polscy konsumenci przez długi czas nie skłonni byli do zakupów. W ubiegłym roku pojawiła się nowa gwiazda - uzbrojenie. Sprzedaż za granicę wręcz uratowała wiele firm przed bankructwem.
Zdaniem analityków kurs złotego może się nieco umocnić zarówno w stosunku do euro, jak i dolara. O ile nieznaczne osłabienie wspólnej waluty europejskiej do 4,4 - 4,5 złotego będzie miało minimalne znaczenie dla opłacalności eksportu, o tyle sprzedaż w dolarach stanie się znacznie mniej korzystna. A to może spowodować, że zagraniczne kontrakty, np. zbrojeniowe, będą mniej atrakcyjne, niż to się dotychczas wydawało - przewiduje "Rz".