**
Miejsce przeznaczone wyłącznie dla mężczyzn, oferujące usługi w zakresie strzyżenia, golenia brody oraz pielęgnacji zarostu - to pomysł na biznes Dawida Rastianiego, współzałożyciela firmy "The Hermit", jednego z pierwszych barber shopów w Warszawie. - Naszym założeniem było stworzenie miejsca unikalnego. Pobyt tutaj nasi goście porównują do wizyty w SPA, a poziom relaksu do dobrego masażu - tłumaczy właściciel.**
Barber shop jest miejscem nawiązującym do dawnej tradycji brzytwy i brody, gdzie mężczyźni mogą kompleksowo zadbać o swoje włosy, skórę czy wąsy. "The Hermit" oferuje m.in. strzyżenie, przycinanie brody i golenie brzytwą. Można tam nabyć produkty do pielęgnacji skóry i brody. Wizyta w barber shopie trwa godzinę, w tym czasie klienci są częstowani 16-letnią whisky, kawą lub wodą. Można tu porozmawiać i się zrelaksować.
Skąd pomysł na taki biznes? - Kiedy podróżowaliśmy, widzieliśmy wiele takich barber shopów w różnych zakątkach świata. Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego mężczyźni, którzy mieszkają w Australii czy Afryce, mają dedykowane dla nich miejsca, a my w środku Europy chodzimy do salonów dla kobiet – wspomina Dawid Rastiani.
- Ta pewna luka na rynku spowodowała, że jako jedni z pierwszych otworzyliśmy barber shop. Nasze umiejętności były już związane z branżą "beauty". Zdecydowaliśmy się tylko przejść z usług dla kobiet na usługi dedykowane mężczyznom - dodaje.
Firma powstała w 2014 roku. Właściciel zarządza biznesem ze wspólniczką - swoją wieloletnią przyjaciółką. Obecność kobiety w tego typu biznesie jest rzadkością.
Jak wyglądał początek działalności? - Zaczynaliśmy tu pracować od recepcji. Wszystkie obowiązki spoczywały na nas, łącznie z parzeniem kawy i sprzątaniem podłogi. Przez pierwsze pół roku pracował jeden barber, który budował renomę tego miejsca – wspomina Rastiani. - W momencie, kiedy jego grafik był na tyle zapełniony, że oczekiwanie na wizyty wynosiło do 2-3 tygodni, zaczęliśmy szukać drugiego barbera – dodaje. Obecnie w firmie pracuje pięciu barberów i menedżer.
Minimalny koszt inwestycji to ok. 20 tys. - Otwierając barber shop, potrzebujemy fotela, myjki, kosmetyków oraz lustra – wylicza właściciel. Wszystko jednak zależy od lokalizacji, wyposażenia lokalu i liczby barberów. - Można zainwestować nawet 500 tys. zł – dodaje.
Miesięczny koszt prowadzenia działalności? - Z jednym barberem można zamknąć się w kwocie 8 tys. zł. Jeżeli chodzi o miejsce z dwoma, trzema stanowiskami, to musimy zaczynać miesięcznie od 10 tys. zł w górę – wylicza Dawid Rastiani.
Prowadzenie tego typu działalności wymaga zgody sanepidu, szkoleń BHP oraz szkoleń pracowników. Barberem może zostać każdy doświadczony fryzjer, który przejdzie 2-3-miesięczne szkolenie.
Największy problem w tym biznesie? - Pozyskanie odpowiednich specjalistów, kiedy poznajemy potencjalnego pracownika, musimy go bardzo dobrze sprawdzić, zanim rozpoczniemy współpracę – odpowiada właściciel.
Konkurencja na rynku? - Nie monitorujemy jej, ale jesteśmy zadowoleni, że trend jest tak mocno zarysowany, że objął już nie tylko Warszawę i duże miasta, ale całą Polskę – dodaje Rastiani.
Według niego głównym sposobem dotarcia do klienta w tym biznesie jest marketing szeptany oraz social media.
W ciągu dwóch lat firma zanotowała 5-krotny wzrost liczby klientów. 71 proc. przychodu generują stali klienci. - Z usług firmy miesięcznie korzysta nawet kilka tys. osób – wylicza właściciel.
Zobacz nowy odcinek programu "Pomysł na biznes".