Design z części samochodowych - to pomysł na biznes Pauliny i Bartka Bieleckich, właścicieli Rec.On, firmy produkującej oryginalne dodatki do wnętrz. Wszystkie produkty są wykonane ręcznie z materiałów pochodzących z recyklingu, głównie ze zużytych części samochodowych oraz z drewna i szkła z odzysku. - Te elementy miały kiedyś inne życie. My przekształcamy je w funkcjonalne, designerskie obiekty - mówią o swojej działalności właściciele. Zobacz, nowy odcinek programu "Pomysł na biznes".
W ofercie firmy są lampy, wieszaki, stojaki i stoły. Komponenty do produktów pochodzą z demontażu silników – np. kółek rozrządu i elementów skrzyni biegów. - To jest nurt upcyklingu, czyli wykorzystania odpadów w zupełnie nowej formie – tłumaczy Bartek Bielecki, współwłaściciel.
- Promujemy design społecznie odpowiedzialny - nie tworzymy kolejnej rzeczy do domu, która pochodzi z produkcji masowej. U nas każda lampa, każdy stojak jest innym, unikatowym produktem. Pochodzi z inaczej zużytych części, ma swój certyfikat i indywidualny numer - dodaje Paulina Bielecka.
Biznes prowadzi małżeństwo. Zatrudniają dwóch doświadczonych rzemieślników i współpracują z podwykonawcami. Produkty tworzą w pracowni w Skierniewicach. - Od 9 lat prowadzę tam stację demontażu pojazdów, stąd też dużo łatwiej jest nam pozyskiwać części, z których tworzymy nasze produkty - odpowiada Bartek Bielecki. Tam części są przez wiele godzin spawane, polerowane, szlifowane i lakierowane. Proces czyszczenia trwa ok. 70 proc. czasu całego cyklu produkcyjnego.
Sprzedaż jest prowadzona online i stacjonarnie - w warszawskim showroomie Stalowa 52. Ceny produktów zaczynają się od 400 zł. Z usług firmy korzystają zarówno klienci indywidualni, jak i hotele, restauracje czy kawiarnie.
Skąd pomysł na taki biznes? - Odkryliśmy urok tych rzeczy, kiedy zaczęliśmy myśleć o urządzeniu biura. Wówczas zastanowiliśmy się, dlaczego nie zrobić czegoś takiego dla innych? - wspomina Paulina Bielecka. - Chcieliśmy zainteresować ludzi czymś designerskim, ekologicznym i na wysokim poziomie - dodaje.
Firma powstała w 2015 roku. Koszt inwestycji wyniósł ok. 150 tys. zł. To wartość wynagrodzeń pracowników i podwykonawców, materiałów produkcyjnych, narzędzi oraz reklamy.
Początek działalności? - Pierwsza sprzedaż pojawiła się po ok. miesiącu działalności na targach designu - wspomina właścicielka.
Obecny koszt prowadzenia działalności to ok. 10 tys. zł miesięcznie. To głównie wartość wynagrodzenia pracowników i koszt materiałów produkcyjnych.
Największy problem w tym biznesie? - Głównym problemem jest zamożność naszego klienta. Z uwagi na ilość pracy, którą wkładamy w tworzenie każdego produktu, nie jest on rzeczą tanią, jak z półki w supermarkecie – tłumaczy Bartek Bielecki. - Nasi docelowi klienci stanowią tylko kilka procent. - Drugim problemem jest odnalezienie tego klienta i dotarcie do niego – dodaje.
Konkurencja? - Marki tego typu są już w Polsce i pojawia się ich coraz więcej, ale rynek wciąż jest nienasycony – uważa Paulina Bielecka. - Czujemy się wręcz misjonarzami, pokazując, że upcykling może być na dobrym poziomie – dodaje.
Według właścicieli najlepszym sposobem dotarcia do klientów w tym biznesie są social media, marketing szeptany, internet oraz prasa branżowa.
Bieleccy tłumaczą, że nie zależy im na produkcji masowej. Początkowa sprzedaż wynosiła śr. 2-3 produkty miesięcznie. Obecnie firma sprzedaje śr. 20 sztuk produktów miesięcznie.
- Proces produkcji jest na tyle długi, że nie jesteśmy w stanie wyprodukować więcej, niż dwóch małych produktów dziennie – tłumaczy Bartek Bielecki.
Plany na przyszłość? - Polski rynek jest dla nas bardzo ważny, ale planujemy również zdobycie rynków zagranicznych - odpowiadają właściciele.href="http://msp.money.pl/pomysl-na-biznes/">