- To pierwszy produkt w Polsce i na świecie, który połączył funkcję rozrywkową, rehabilitacyjną i edukacyjną - mówi o "Magicznym dywanie" Maciej Mazurkiewicz, współwłaściciel firmy Funtronic. Jego pomysł na biznes to interaktywne urządzenie z zestawem zabaw ruchowych dla dzieci lub osób starszych. Produkt stworzyło dwóch inżynierów i specjalista od edukacji. W ciągu dwóch lat firma stała się liderem w swojej branży, a polski produkt jest dostępny na 10 europejskich rynkach.
Zobacz wcześniejsze odcinki programu "Pomysł na biznes".
Magiczny dywan jest urządzeniem projekcyjnym obsługiwanym za pomocą ruchu rąk i nóg. Jest ono przeznaczone do pracy z dziećmi w wieku szkolnym, a także do rehabilitacji dorosłych i seniorów. Jego podstawowa wersja kosztuje 9,5 tys. zł i zawiera pakiet 36 gier i zabaw o charakterze edukacyjnym. Głównymi klientami firmy są szkoły, ośrodki rehabilitacyjne praz domy spokojnej starości.
Urządzenie jest produkowane w Polsce, gdzie montowane są wszystkie jego komponenty. - Mamy małą fabrykę na obrzeżach Warszawy. Jako inżynierowie elektrycy, cieszymy się, że możemy produkować w Polsce i że polski przemysł elektroniczny ciągle żyje - mówi Maciej Mazurkiewicz.
Przedsiębiorstwem zarządza trzech wspólników. W firmie pracuje 20 osób.
Skąd pomysł na taki biznes? - Z miłości do dzieci. Spotkaliśmy się we trzech w 2014 roku. Wiedzieliśmy, że urządzenia interaktywne są wykorzystywane w edukacji, ale nauczyciele boją się z nich korzystać - opowiada współwłaściciel. - Postanowiliśmy stworzyć produkt, który będzie łatwy w obsłudze, którego nauczyciele nie będą się obawiali, a który będzie wnosił coś konkretnego w sam proces edukacji. I tak powstał Magiczny dywan - dodaje.
Koszt pierwszej inwestycji wyniósł 200 tys. zł. Były to środki wspólników przeznaczone na stworzenie prototypu. - Później okazało się, że dalej nie ruszymy i potrzebujemy więcej pieniędzy. Udało nam się uzyskać dofinansowanie z Unii Europejskiej w wysokości 200 tys. euro. To wystarczyło na uruchomienie produkcji - wylicza Mazurkiewicz.
Dodatkowe wymagania? - Przy tego rodzaju produktach najważniejsze jest bezpieczeństwo, dlatego musieliśmy spełnić kilka norm, w tym normę jakości ISO 9001, która jest niezbędna przy produkcji takich urządzeń - tłumaczy współwłaściciel firmy.
Początek działalności? - Na początku myśleliśmy, że będziemy to sprzedawać sami. Odwiedziliśmy kilka szkół, entuzjazm był ogromny. Była to nowość, wszyscy chcieli tego używać i natychmiast montować. Szybko jednak zorientowaliśmy się, że sami nie damy rady ze sprzedażą przy tak małej firmie. Zaczęliśmy szukać partnerów. Udało nam się pozyskać pierwszych dystrybutorów w Polsce i to z nimi zaczęliśmy sprzedaż - opowiada Maciej Mazurkiewicz.
Według niego największy problem w prowadzeniu tego typu działalności jest z jednej strony ciągłość dostaw i produkcji, a z drugiej strony dbanie o przepływy finansowe.
Konkurencja? - Na początku wchodziliśmy na dziewiczy rynek. Nasz produkt był nowy, nie było żadnej konkurencji. Oczywiście rynek nie lubi próżni i widzimy teraz coraz więcej podróbek z Chin, które pojawiają się na rynku, natomiast my cały czas wygrywamy jakością i treściami - tłumaczy założyciel.
Głównym sposobem dotarcia do klientów w tym biznesie jest marketing szeptany oraz działania reklamowe dystrybutorów.
W 2015 roku firma sprzedała ok. 100 sztuk swojego urządzenia. W 2016 roku - już ponad 1,5 tys. sztuk. Obrót firmy w ubiegłym roku przekroczył 8 mln zł. W ciągu dwóch lat Funtronic stał się liderem w swojej branży.
- Bardzo zależy nam na rozwoju eksportu. W tej chwili mamy dystrybutorów w Europie w 10 krajach. Są to m.in. Niemcy, Holandia, Francja, Belgia czy Szwecja - wylicza Mazurkiewicz. Polskie urządzenie jest też wykorzystywane nietypowych miejscach i celach. Jednym z nich jest uatrakcyjnianie rejsów po Morzu Śródziemnym pasażerom statków Costa.
Plany na przyszłość firmy to poszerzenie rynków sprzedaży. Właściciele chcą wyjść poza Europę i eksportować swój produkt do USA._ _
_ Prowadzisz ciekawą działalność gospodarczą? Napisz: mieszko.rozpedowski@grupawp.pl _