"Zaproś szefa kuchni do swojego domu" - tym hasłem zachęca swoich klientów Agnieszka Górska, założycielka firmy *"Ulala Chef". Jej pomysł na biznes to platforma internetowa zrzeszająca prywatnych kucharzy, którzy w domach klientów oferują kolacje i* "kulinarne przedstawienia"*. To alternatywa dla gotowych cateringów i ofert restauracji. - Forma, w jakiej robimy ten biznes, do tej pory nie istniała w Polsce - mówi założycielka firmy. *
Jak to działa? - Każdy z kucharzy ma profil w naszym serwisie i tam przedstawia swoje oferty menu. Po dokonaniu wyboru, kucharz przyjeżdża do nas z zakupami i z zastawą, która jest dopasowana do charakteru kolacji, a następnie gotuje i opowiada o daniach w naszej kuchni - tłumaczy Agnieszka Górska, pomysłodawczyni konceptu. - Takie gotowanie na żywo jest atrakcją samą w sobie - dodaje.
Firma obecnie zrzesza 50 kucharzy i działa w siedmiu największych miastach Polski. Z usługi można jednak skorzystać w dowolnym miejscu – także poza granicami kraju. Kolacje składają się z 4-6 dań, a ich koszt to średnio 100-200 zł za osobę.
Skąd pomysł na taki biznes? - W domu mojej siostry miała się zjechać cała rodzina, siedziałam na kanapie i pomyślałam, że tego, czego nam brakuje, to właśnie jakiegoś świetnego kucharza, który raz na jakiś czas mógłby przygotować dla nas obiad czy kolację – wspomina właścicielka. - Wtedy pomyślałam sobie, że być może jest więcej takich osób, które, tak jak ja, chciałyby korzystać z tego typu usług – dodaje. 40-ste urodziny właścicielki stały się impulsem do zmian. Po 16 latach pracy w zarządzaniu i marketingu postanowiła porzucić korporację i w 2015 roku zdecydowała się założyć własny biznes, który prowadzi ze wspólniczką. Trzyletni koszt inwestycji to ok. 700 tys. zł. Co się składa na tę kwotę? Budowa platformy internetowej, narzędzia pracy, budowa kuchni testowej, rekrutacje kucharzy, marketing czy księgowość. Największą wartość generują koszty pracy – oszacowane na 486 tys. zł w ciągu trzech lat. Źródłem finansowania są oszczędności wspólniczek.
Jak wyglądał początek? - Zaczęłam od tego, że zrobiłam serie wywiadów z potencjalnymi klientami. Z drugiej strony rozmawiałam z kucharzami, żeby zobaczyć, czy w ogóle ten pomysł w jakikolwiek sposób do nich przemawia. W pierwszym miesiącu rozpoczęcia działalności już zanotowaliśmy sprzedaż – wspomina Górska.
Według właścicielki największym problemem w tym biznesie jest pokonywanie barier wynikających z tego, że jest to zupełnie nowa usługa na rynku. - Ogromnym wyzwaniem jest także zbudowanie takiej grupy kucharzy – dodaje.
Konkurencja? - Szeroko pojęta konkurencja istnieje. Zawsze mogę zamiast zrobić kolację dla swoich przyjaciół w domu, zaprosić ich do restauracji. Cały obszar cateringu jest także szeroko pojętą konkurencją, ale jeżeli chodzi o tę formę, w której my funkcjonujemy, to nie mamy konkurenta – mówi założycielka firmy.
Według niej najlepszymi sposobami dotarcia do klientów w tym biznesie są poczta pantoflowa, social media oraz kolacje testowe. - Większość klientów zostaje z nami i są lojalni co do tej formy organizowania przyjęć – zapewnia Górska. W II kwartale 2016 roku firma podwoiła sprzedaż w stosunku do I kwartału. W ciągu 10 miesięcy działalności firma "nakarmiła" 1000 osób.
Plany na przyszłość? – Chcemy trzykrotnie zwiększyć liczbę kucharzy, którzy z nami współpracują, a plany bardziej odległe to wyjście z naszą usługą poza Polskę – odpowiada właścicielka.
Zobacz najnowszy odcinek programu "Pomysł na biznes".