Spływy kajakowe, wynajem sprzętu czy organizacja imprez kajakowych dla szkół i firm - to pomysł na biznes Jacka Andrzejaka, właściciela jednoosobowej firmy "Kajaki Piaseczno". Wszystko zaczęło się od zlecenia na posprzątanie zaniedbanej rzeki Jeziorki - 66 km lewego dopływu Wisły. - Posprzątałem rzekę wraz z przyjaciółmi i udostępniłem ją jako produkt turystyczny tej okolicy - mówi właściciel firmy.
- Jeziorka, rzeka tak piękna, znajduje się tylko 15 km od centrum Warszawy. Moim marzeniem było ożywienie jej. Chciałem, aby w końcu coś zaczęło się tam dziać. Wykreowałem więc inicjatywę utworzenia spływów kajakowych na odcinku ok. 14 km - wspomina Jacek Andrzejak. I tak w 2012 roku powstała firma oferująca spływy z Piaseczna do Konstancina-Jeziorny.
Skąd pomysł na taki biznes? - Wraz z kolegami kupiłem trzy kajaki, pierwszy raz płynąłem Jeziorką w grudniu 2011 roku. Stwierdziłem, że skoro ludzie jeżdżą gdzieś do Australii i zachwycają się jakimiś płaskowyżami, a tutaj jest tak pięknie, to co będzie, jak wszystko się zazieleni? - wspomina właściciel. Wtedy pojawił się pomysł z wypożyczalnią kajaków przy rzece i zalewie.
Koszt inwestycji wyniósł ok. 180 tys. zł. - To składowa m.in. przyczep, samochodów, kajaków, kapoków i wioseł. Jedno wiosło do kajaka kosztuje 150 zł. Źródłem finansowania był wkład własny, oszczędności rodziny.
Początki działalności? - Było ciężko - wspomina Andrzejak. - Zrobiłem akcje ulotkową o firmie, nie dysponowałem znaczącymi środkami na więcej sprzętu - wówczas miałem 20 kajaków. Udało się dzięki Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej, bo to oni dali mi pierwsze zlecenie na sprzątanie rzeki. To wszystko przelałem zaraz na kajaki oraz inny sprzęt asekuracyjny - dodaje.
Największy problem w tym biznesie to sezonowość. - Chciałbym pracować przez cały rok, ale nie mam takiej możliwości, bo nie ma zainteresowania spływami kajakowymi w październiku, listopadzie czy grudniu. Ludzie nie chcą wtedy pływać. Mam nadzieję, że z czasem to się zmieni - dodaje właściciel.
Najlepszy sposób dotarcia do klientów? - Poczta pantoflowa, internet i media społecznościowe - wylicza Jacek Andrzejak. - Wszyscy zadowoleni klienci przekazują informacje następnym. Fanpage strony to często forma darmowej reklamy – dodaje.
Firma działa piąty sezon. Biznes cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Obecnie do dyspozycji klientów jest 50 kajaków. 80 proc. klientów przyjeżdża z pobliskiej Warszawy. Spływy po Jeziorce cieszą się także dużym zainteresowaniem także wśród obcokrajowców, m.in. Holendrów, Duńczyków, Norwegów czy Niemców. W weekendy brakuje wolnych kajaków.
Plany na przyszłość? - Marzą mi się spływy nocne, chciałbym organizować je latem. Warunkiem jest wyższy stan wody w rzece - mówi Jacek Andrzejak.
Zobacz najnowszy odcinek programu "Pomysł na biznes".