Organizacje zrzeszające pracodawców wystąpiły do premier Beaty Szydło o pilną nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz Kodeksu pracy. To pokłosie wejścia w życie prawa, które pozwala ZUS-owi ustalać płatnika i uznawać wcześniej zawarte przez firmy umowy za nieważne. Przepis, który obowiązuje od wtorku, ma w zamyśle chronić pracowników przed nieuczciwymi pracodawcami, którzy unikają płacenia składek w sytuacji tzw. outsourcingu pracowniczego.
Pracodawcy obawiają się jednak, że nowa regulacja zawarta w artykule 38a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, będzie przez ZUS stosowane arbitralnie. Jeśli Zakład nabierze podejrzeń, że dochodzi do łamania przepisów, będzie mógł ustalić wysokość składek należnych do zapłacenia i wskazać płatnika, który będzie musiał je uregulować.
Przedsiębiorcy z Business Centre Club, jeszcze gdy nad zmianami w ustawie pracowały Sejm i Senat, zgłaszali propozycje modyfikacji. Zaproponowane przez BCC zmiany pozwoliłyby utrzymać ZUS-owi dotychczasowe kompetencje, jednocześnie nie poszerzając ich w sposób zagrażający ładowi gospodarczemu. Marek Goliszewski, prezes BCC, napisał nawet w maju list otwarty w tej sprawie do prezydenta Andrzeja Dudy, w którym prosił o niepodpisywanie ustawy.
"Niestety, ani posłowie, ani senatorowie nie poparli tych kompromisowych propozycji, a prezydent RP ustawę podpisał. Teraz, wspólnie z innymi organizacjami pracodawców, wystąpiliśmy do premier Beaty Szydło o pilną nowelizację przepisów" - pisze dr Wojciech Warski, przewodniczący Konwentu BCC, w oświadczeniu wysłanym do mediów.
Według BCC, przepisy, które weszły we wtorek w życie, są niezgodne z konstytucją oraz szkodliwe społecznie, zarówno dla przedsiębiorców jak i zatrudnianych przez nich pracowników.
"Dają inspektorom ZUS-u możliwość kwestionowania zawartych umów, nie tylko w przypadku firm nadużywających w przeszłości prawa (nieuczciwego outsourcingu pracowniczego - co jako jedyny cel tej regulacji podkreślało Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej). Również wobec firm, które dawały zlecenia osobom już opłacającym składki ubezpieczeniowe, gdzie indziej i które w związku z tym - całkowicie legalnie - nie odprowadzały ich od następnych umów" - tłumaczy dr Warski.
Zdaniem pracodawców problem leży w tym, że przepisy zostały sformułowane w zbyt ogólny sposób i wszystko zależy od tego, jak będą przez ZUS wykorzystywane.
"Niestety, już dotychczasowa praktyka ZUS pokazuje, że wzmożone kontrole przedsiębiorców, ukierunkowane są na możliwe przekwalifikowanie istniejących umów cywilnoprawnych na umowy o pracę. Takie przekwalifikowanie wiąże się z natychmiastowym powstaniem zaległości podatkowych i składek na ubezpieczenie społeczne po stronie podmiotu zatrudniającego, co w przypadku większej skali wykorzystywania umów cywilnoprawnych, powodować będzie materialne zagrożenie dla dalszego funkcjonowania przedsiębiorstw, a także dla zatrudnionych" - głosi stanowisko BCC.
W podobnym tonie wypowiada się inna duża organizacja skupiająca przedsiębiorców - Pracodawcy RP.
- Naszym zdaniem ZUS uzyskał dość duże narzędzie do kwestionowania wówczas zgodnego z obowiązującymi przepisami prawa, aspektu tzw. outsourcingu pracowniczego. Mamy obawy, czy nowe uprawnienia dla ZUS-u nie będą nadużywane, bo w swojej treści są mało precyzyjne - komentuje dla money.pl Arkadiusz Pączka, zastępca dyrektora generalnego Pracodawców RP.
Pączka przypomina, że Pracodawcy RP zwracali na to uwagę na etapie prac legislacyjnych, ale niestety ich głos nie został dostrzeżony przez autorów zmiany i parlamentarzystów. W jego ocenie pod pozorem walki z nieuczciwymi praktykami wąskiej grupy firm działających w tzw. outsourcingu pracowniczym, zostało skonstruowane prawo, które pozwalać będzie na wymierzanie - według swobodnej oceny inspektora ZUS - domiaru za rzekomo zaległe składki wszędzie tam, gdzie korzystano w firmach w przeszłości umów zleceń.
- Było to zgodne z ówczesnym prawem. Obecnie jednak może łatwo stać się narzędziem represji wobec firm, zgodnie z zasadą "dajcie mi firmę, a ja paragraf na nią już mam" - podkreśla Arkadiusz Pączka.
Pracodawcy RP wskazują też, że największy beneficjentem obowiązujących przez lata przepisów było państwo z zamówieniami kalkulowanymi na poziomie 6 czy 7 zł za godzinę, np. za usługi ochrony instytucji publicznych. - Obawiamy się, że teraz ZUS wykorzysta w całej rozciągłości nowy przepis, aby po latach pociągnąć przedsiębiorców do zapłaty zaległych składek. Tyle, że teraz te działania mogą się przyczynić głównie do nowej fali upadłości i likwidacji setek firm ze stratą dla państwa - dodaje Pączka.
BCC dodaje natomiast, że ścigani z tytułu nieopłaconych składek od wypłaconych wynagrodzeń będą mogli być również pracownicy.
Zdaniem Pracodawców RP wyjściem z tej sytuacji jest pilna nowelizacja przepisów albo swego rodzaju "abolicja" dla przedsiębiorców za okres przed 2016 rokiem.