5259 zł brutto. Zdaniem rządu Mateusza Morawieckiego właśnie tyle będzie zarabiać statystyczny Polak w 2021 roku. Jeżeli taką kwotę zobaczy na umowie o pracę, to na rękę dostanie 3,7 tys. zł. Rok później? 5476 zł brutto. W 2023 roku 5731 zł, w 2024 roku już 6032 zł. Takie są najświeższe prognozy Ministerstwa Finansów.
Nieco powyżej połowy (dokładnie 53,2 proc.) przyszłorocznego przeciętnego wynagrodzenia zobaczą Polacy na pensji minimalnej. Gdyby taki stosunek przeciętnego wynagrodzenia do pensji minimalnej pozostał na stałe, to w kolejnych latach minimum prezentowałoby się tak: w 2022 roku byłoby to 2,9 tys. zł, w 2024 roku 3,2 tys. zł.
Płacowa przyszłość Polaków, a na pewno jej prognozy, zapisane są w ustawie budżetowej na 2021 rok. A ta już trafiła do konsultacji społecznych. O szczegółach propozycji Ministerstwa Finansów można przeczytać tutaj.
Przedsiębiorcy odpoczną
Takie tempo zmian wynagrodzeń powinno ucieszyć przedsiębiorców. Dlaczego? Przez stojące w miejscu pensje Polaków nie będą płacić znacznie wyższych składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Dziś wykładają co miesiąc po 1431 zł. Jak wynika z szacunków money.pl, w 2021 roku będzie to zaledwie kilkanaście złotych więcej - około 1440 zł.
Jak to możliwe? Im wyższe są prognozy średniego wynagrodzenia w Polsce, tym wyższe składki płacą przedsiębiorcy. Wszystko przez mechanizm wyliczania minimalnej podstawy wymiaru składek. Jedno z drugim jest bezpośrednio powiązane.
Na początek trochę teorii. Podstawą do wyliczeń wysokości składek jest w tej chwili kwota 3 136 zł. To minimum, od którego wyliczane są należności. Kwota ta odpowiada 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego, które w tym roku wynosi 5 227 zł.
Czytaj także: Zasiłek dla bezrobotnych w górę. Ile wyniesie?
Od wspomnianej podstawy - 3,1 tys. zł - są obliczane kolejne składniki płatności do ZUS: składka emerytalna (19,52 proc. podstawy), składka rentowa (8 proc.), ubezpieczenie wypadkowe (1,67 proc.), dobrowolne ubezpieczenie chorobowe (2,45 proc.) oraz płatności na Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy (2,45 proc. podstawy).
Łącznie? 1 069 zł. A do tego dochodzi jeszcze składka zdrowotna, ale o niej więcej piszemy za chwilę. W tym roku wynosi 362 zł. A zatem przedsiębiorcy płacą za siebie w sumie 1 431 zł każdego miesiąca.
Składka zdrowotna jest z kolei uzależniona od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw z IV kwartału poprzedniego roku (czyli dla składek na 2020 roku uwzględnia się dane z ostatniego kwartału 2019 roku). A te informacje publikowane zostaną przez Główny Urząd Statystyczny nie wcześniej niż w połowie stycznia.
Na podstawie danych Ministerstwa Finansów można wyliczyć, ile przedsiębiorcy powinni płacić w przyszłych latach.
O ile oczywiście resort nie zmieni zdania i jednocześnie prognoz.
I tak w 2021 roku składki powinny wynosić około 1440 zł, czyli zaledwie 9 zł więcej niż dziś. Pewne jest, że sama składka na ubezpieczenia społeczne (bez ubezpieczenia zdrowotnego) urośnie z 1069 zł do 1076 zł.
- Dla przedsiębiorców to wyjątkowo trudny rok, więc każda podwyżka składek i podatków jest dla nich bolesna. Im mniejszy będzie wzrost, tym oczywiście lepiej. W ciągu roku daje to oszczędności kilkuset złotych dla najmniejszych firm. A taka kwota potrafi zrobić różnicę - mówi money.pl dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.
- O tym, jak ostatecznie będzie wyglądać składka dla przedsiębiorców, dowiemy się dopiero za kilka miesięcy, gdy pojawią się ostatnie dane. Prognozy Ministerstwa Finansów dają przedsiębiorcom nadzieję, ale obawiam się, że są zbyt optymistyczne - dodaje. I przypomina, że im mniejsza składka jest opłacana na ZUS, tym mniejsza jest późniejsza emerytura. - Jeden rok oddechu każdemu się przyda - dodaje.
A później? Wszystko wróci do normy. Ministerstwo Finansów prognozuje, że pensje zaczną rosnąć zdecydowanie szybciej. A wraz z nimi oczywiście opłacane składki. I tak w 2022 roku składki najprawdopodobniej będą oscylować w okolicach 1487 zł. Sama składka na ubezpieczenie społeczne urośnie o około 44 zł (z 1076 zł do 1120 zł).
Warto pamiętać, że opłacanie tzw. składek ZUS odbywa się zwykle w trzech terminach. Do 5 dnia kolejnego miesiąca (czyli składki za styczeń trafiają na konto w ZUS do 5 lutego) muszą to zrobić jednostki i zakłady budżetowe. Do 10 dnia kolejnego miesiąca robią to właśnie prowadzący działalność gospodarczą, którzy opłacają składki za siebie. Do połowy miesiąca czas mają pozostali.
Początkujący biznes też zapłaci więcej
Przyszły rok przyniesie również zmianę składek opłacanych przez świeżych przedsiębiorców - przez dwa lata mogą korzystać z preferencyjnej składki. A ta powiązana jest z pensją minimalną. Jej podstawą jest bowiem 30 proc. ustawowego minimum.
Pierwszy szacunek mówiący o dwustuzłotowej podwyżce podnosi preferencyjne składki o niespełna kilkadziesiąt złotych. Co miesiąc przelew "świeżego" przedsiębiorcy będzie wyższy o przynajmniej 20 zł. Dziś to 609 zł z groszami. W przyszłym roku zrobi się z tego niemal 630 zł. Efekt? W ciągu roku taki początkujący pracodawca dorzuci do budżetu o 227 zł więcej niż teraz.