Przewoźnicy drogowi z kilkunastu krajów, w tym z Polski, naciskają na Komisję Europejską, by była stanowcza w rozmowach z Francją i Niemcami. Chodzi o przepisy dotyczące płacy minimalnej stosowane przez te kraje także w transporcie międzynarodowym i kabotażu.
Przewodniczący Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce Jan Buczek powiedział w Brukseli, że przepisy są szkodliwe, wiążą się z obciążeniami administracyjnymi, wysokimi kosztami, co grozi bankructwem wielu przedsiębiorstw. Przypomniał, że przedstawiciele organizacji i firm transportowych z jedenastu krajów zwracali na to uwagę w czerwcu. Teraz ponowili apel w deklaracji do przewodniczącego Komisji.
- Komisja pudruje problem, nie rozwiązuje go. My czujemy się zaniepokojeni, mija już wiele miesięcy, więc zwracamy uwagę Komisji na to, że nie zapomnieliśmy o tym temacie. Chcielibyśmy, żeby Unia Europejska była Unią wszystkich państw do niej należących, a nie tylko państw, które mają większą siłę przebicia - dodał Jan Buczek.
W czerwcu Komisja Europejska rozpoczęła postępowanie przeciwko Francji o naruszenie unijnego prawa. Wtedy też Niemcy otrzymały upomnienie i listę przykładowych sytuacji, w których płaca minimalna nie powinna obejmować międzynarodowych przewoźników. Od tego czasu nie ma informacji o rozmowach Brukseli z Paryżem i Berlinem, stąd zarzut przewoźników dotyczący opieszałego działania Komisji Europejskiej.
Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce otworzyło w poniedziałek swoje przedstawicielstwo w Brukseli, by - jak tłumaczy - łatwiej i szybciej docierać ze swoim stanowiskiem do unijnych instytucji.