Transformacja cyfrowa stała się priorytetem dla polskich przedsiębiorstw. 78 proc. firm dostrzega konieczność "identyfikacji obszarów do transformacji cyfrowej", a dla 71 proc. priorytetem jest proces oceny nowych technologii - wynika z badania firmy doradczej PwC.
Według ekspertów PwC w internet rzeczy inwestuje dziś 60 proc. polskich firm, zaś za trzy lata będzie to 62 proc. przedsiębiorstw. "Na świecie jest to odpowiednio 73 proc.(obecnie) i 63 proc. za trzy lata" - wskazał Michał Kreczmar, dyrektor w zespole transformacji cyfrowej w PwC.
Jednocześnie, jak wynika z badania "Digital IQ. Cyfrowy wyścig firm", 24 proc. polskich przedsiębiorstw uważa za priorytet inwestowanie w robotykę (rozumianą jako automatyzacja powtarzalnych procesów produkcji). Za trzy lata inwestycje w ten rodzaj technologii wschodzącej deklaruje natomiast 44 proc. firm. Zaś w sztuczną inteligencję - 36 proc. (dziś) i 53 proc. (za trzy lata). - Intensywniej rozwijamy te rozwiązania niż świat - podkreślił Kreczmar.
Jak wyjaśnił, to że Polska przoduje w eksploracji technologii wschodzących wynika m.in z rozwoju polskiej bankowości. - Polska bankowość jest znacznie nowocześniejsza niż zagraniczna. Inne branże dostrzegły to, że można wyprzedzić rynek i dokonać skoku technologicznego przez eksplorację technologii wschodzących - ocenił.
Jak zauważyła Anna Sieńko, partner w PwC i lider zespołu Digital&Technology, w związku z rozwojem sztucznej inteligencji i robotyki znikną pewne zawody. - Niektóre znikną, ale jednocześnie firmy będą lepiej wykorzystywały kadry, którymi dysponują - oceniła.
Jako przykład podała centrum obsługi telefonicznej, tzw. call center. - W Polsce już działają takie centra, w których telefony odbierają roboty. Potrafią umówić wizytę lekarską, odebrać reklamację, przyjąć zgłoszenie o awarii - wyliczyła. Dodała, że mała liczebnie załoga złożona z ludzi "łączy się z klientem" dopiero wówczas, gdy "robot sobie nie radzi".
W ocenie Anny Szczeblewskiej, dyrektor w zespole People&Change w PwC, zanikać będą zawody związane z wykonywaniem rutynowych czynności. - Dlatego też tego typu zadania w pierwszej kolejności będą automatyzowane - powiedziała.
Przykładem są np. firmy telekomunikacyjne, które odbierają dużą liczbę reklamacji. - Przychodzi pismo reklamacyjne, trzeba podpiąć do tego wszystkie faktury, trzeba podpiąć bilingi, które zostały wysłane, trzeba sprawdzić czy nie było rzeczywiście żadnej awarii. To wszystko może zrobić robot. A człowiek dostaje już tylko gotowy zestaw dokumentów - wskazała Sieńko. Dodała, że praca przesuwa się wówczas na bardziej zaawansowane obszary.
Jednocześnie, jak zwrócili uwagę eksperci PwC, jeśli technologia ma być w firmie wszechobecna, "wszędzie, gdzie ma być technologia musi być bezpieczeństwo".
- A to jest temat ciągle (...) nie doceniany w Polsce - wskazała Sieńko. Tymczasem, jak wynika z badania, "jedna godzina przestoju w produkcji może kosztować firmę nawet 1 mln euro.
Jako przykład podała firmę produkującą ciastka. - Hakerzy dokonali włamania na systemy producenta ciastek. Incydent spowodował, że przemysłowy system sterowania produkcją przestał funkcjonować, zmuszając firmę do dwutygodniowego przestoju. Ciasto zgromadzone w podajnikach taśmy produkcyjnej spowodowało bowiem całkowite zniszczenie linii produkcyjnej - wskazała Sieńko.