- Czuję niedosyt. Wolność gospodarcza w Polsce była piękna w czasach Wilczka, pierwszego ministra gospodarki - mówi money.pl Marek Moczulski, prezes firmy Bakalland. Przedsiębiorca z rezerwą przyjmuje rządowe zapowiedzi eksportowego wsparcia firm. - O wiele łatwiej powiedzieć czego państwo nie powinno robić - dodaje.
Na Forum w Krynicy tradycyjnie od lat debatuje się o ekspansji zagranicznej polskich firm. Bakalland działa na wielu egzotycznych rynkach w RPA, Hong Kongu czy Tajwanie. Co zatem rząd powinien zrobić, aby pomóc w zdobywaniu nowych rynków?
- O wiele łatwiej odpowiedzieć na pytanie czego państwo nie powinno robić. Patrząc na te kraje , które naprawdę odniosły sukces to widzimy, że powodem tego była stabilność prawa i ochrona inwestycji - mówi szef firmy Bakalland.
W ocenie prezesa Moczulskiego kraj, który jest niestabilny nie ma dobrego prawa, nie ma dobrego sądownictwa, nie ma szans. - Czuje niedosyt. Wolność gospodarcza w Polsce była piękna w czasach Wilczka, pierwszego ministra gospodarki. To było bardzo proste - co nie jest zabronione, jest dozwolone. Było kilka koncesji zaledwie, a teraz mamy ich czterysta - dodaje.
Jak zatem Moczulski ocenia ogłoszoną w Krynicy przed rokiem zagraniczną ofensywę gospodarczą. Przypomnijmy w miejsce PAIiIZ, rząd stworzył Polską Agencję Handlu i Inwestycji. Likwiduje się też przy ambasadach Wydziały Promocji Handlu i Inwestycji, zastępuje je nową siecią zagranicznych placówek handlowych.
Te działania rządu powinny być, jego zdaniem, tylko uzupełnieniem zapewniania stabilności prawnej. - Każdy kraj promuje swoich producentów. To jest oczywiste, że firmy amerykańskie mają ogromne wsparcie od swojego rządu. Jednak jest to efektywne jeśli najpierw jest stabilność, a później jest działanie różnych agencji - mówi prezes Bakalland..
Moczulski dodał również, że jest daleki od przecenianie roli tego typu instytucji. - Przedsiębiorca, który ma znakomity produkt, który ma dobrą kadrę zarządzającą i dobre źródła finansowania i tak sobie poradzi - mówi Moczulski.