Gorąca dyskusja wokół ryczałtowego ZUS trwa. Prawie 1500 zł opłaty od przedsiębiorców od nowego roku rozsierdziło też Adama Abramowicza. Rzecznik małych i średnich przedsiębiorców apeluje o szybkie zmiany.
"Panie Premierze, od chwili ogłoszenia podwyżki składki w 2020 roku na wielu mikroprzedsiębiorców padł blady strach. Już teraz ledwo wiążą koniec z końcem. Nie chcą zamykać firm" - pisze w liście do Mateusza Morawieckiego.
Wysłanie listu rzecznik zapowiedział dzień w programie "Money. To się liczy". Jak tłumaczył, to efekt jego bezradności w walce z ryczałtowym ZUS-em. Abramowicz, który do niedawna był jeszcze politykiem i posłem PiS, pismem do premiera chce pokazać, że jego stanowisko nie jest fasadowe.
W liście chwali wprawdzie rząd za uruchomienie "pasa startowego", czyli możliwości obniżenia składek przez dwa i pół roki od założenia firmy, ale zaraz dodaje, że ta ulga szybko się kończy. "Przedsiębiorca, którego firma przynosi dochód mniejszy od średniej krajowej, zderza się ze ścianą" - czytamy w liście Abramowicza.
Rzecznik przypomina, że PiS już próbował walczyć z ryczałtowym ZUS. Propozycję zmian złożył kilka lat temu Henryk Kowalczyk, obecny szef resortu środowiska. Do zmiany jednak nie doszło.
Przypomnijmy, że obecnie składka na ZUS obliczana jest za pomocą dość dziwnej konstrukcji. Julia Szopa, szefowa fundacji Starup Poland nazywa go nawet "idiotycznym". Składka to bowiem pochodna 60 proc. nawet nie realnego, ale prognozowanego wynagrodzenia. Jak zwraca uwagę, często prognoza rządu rozjeżdża się z rzeczywistą.
Takie obliczanie składki sprawia też, że ktoś kto ma najmniejsze przychody płaci procentowo najwięcej. Z kolei dla kogoś kto ma przychody rzędu 15 czy 20 tys. zł ryczałtowy ZUS jest absolutnie niedostosowany – duże zarobki skończą się bardzo niską emeryturą, a jednocześnie taka osoba ma ubezpieczenie zdrowotne za dla niego niewielką kwotę.
"Ustalanie wysokości ryczałtu na podstawie średniego wynagrodzenia nie ma żadnego uzasadnienia. Po pierwsze, są regiony (np. województwo podlaskie), gdzie wynagrodzenia znacznie odbiegają w dół od średniej. Po drugie, setki tysięcy mikro i małych przedsiębiorców mogą tylko pomarzyć o osiąganiu miesięcznego dochodu w wysokości 3136,20 zł, a system zakłada, że jest to ich stały i to minimalny miesięczny zysk." - dodaje Abramowicz.
Rzecznik już miesiąc temu rozpoczął kampanię na rzecz zniesienia ryczałtowego ZUS. Jego zdaniem dużo lepszy jest model niemiecki. Tam przedsiębiorcy sami mogą zdecydować czy chcą płacić jakąkolwiek składkę. Abramowicz podkreśla, że podobnie może być w Polsce.
"Dopóki w Polsce będzie istniał ryczałtowy ZUS, dopóty będzie on niszczył miejsca pracy i stanowił barierę dla małego biznesu, z którego mogłyby wyrastać firmy średnie i duże. Reforma systemu (…) zapewni możliwość realizacji swoich marzeń bez obawy, że państwowa machina w przypadku spadku dochodów zrujnuje im życie" - kończy list Abramowicz.
Masz newsa? Wyślij na #dziejesie