Wprawdzie samochód w leasingu nie jest własnością kierowcy, który nim jeździ, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by został zajęty przez komornika. Aby nie został zlicytowany, dłużnik i firma leasingowa muszą szybko zareagować. Inaczej przepadnie.
Realizując zasadę, że najbezpieczniej jest nic nie mieć, bo to uniemożliwi komornikowi przeprowadzenie jakiejkolwiek licytacji, niektórzy dłużnicy konsekwentnie wyzbywają się majątku – przynajmniej na papierze, bo w rzeczywistości nadal mają do dyspozycji i mieszkanie (choć przepisane na żonę), i działkę (choć formalnie należy do córki), i samochód – bo w leasingu, czyli żadna własność.
Kto ma nadzieję, że takie żonglowanie spowoduje, że w razie egzekucji pozostanie bezkarny, może się przeliczyć – przynajmniej gdy chodzi o samochód czy jakikolwiek inny składnik majątku, który jest wzięty w leasing.
Czytaj też: * *Leasing aut. Ministerstwo szykuje przykrą niespodziankę
Komornik może zająć samochód w leasingu
Jak to możliwe, skoro właścicielem samochodu czy linii produkcyjnej albo maszyny, która jest wzięta w leasing, jest firma leasingowa? - zapyta ktoś. Wynika to z zasady, że komornik może zająć każdą ruchomość, którą dysponuje dłużnik – a to, czy stanowi ona jego własność, czy też należy do kogoś innego, a u dłużnika znalazła się „przy okazji” – nie ma znaczenia.
Więcej pisaliśmy o tym tu: Nie masz długów? Komornik i tak może zająć twoją rzecz
Pierwsze spotkanie z komornikiem nie polega na tym, że przychodzi do domu dłużnika i zabiera wybrane przedmioty. Wygląda to inaczej: zajęcia dokonuje przez wpisanie do protokołu, może też opieczętować zajęte rzeczy. W dalszym ciągu pozostają one do dyspozycji dłużnika, ale nie może ich sprzedać ani w inny sposób się pozbyć. Nadal więc może korzystać z zajętego samochodu, ale z ograniczeniami i świadomością, że wkrótce może go utracić bezpowrotnie.
Zobacz też: * *Zmiany w leasingu aut. Min. Emilewicz: otwarcie na przedsiębiorców, którzy dzisiaj nie mogą korzystać
Wierzyciel decyduje, czy zwolnić auto spod egzekucji
Dłużnik powinien poinformować komornika, że samochód jest własnością firmy leasingowej, a komornik zamieszcza stosowną adnotację w protokole zajęcia. Następnie poinformuje leasingodawcę o zajęciu.
Czytaj więcej: * *Martwe psy w kanapie, mocz w mieszkaniu i deratyzacja na co dzień. Oto prawda o pracy komorników
Zlicytowanie samochodu nie jest w interesie leasingodawcy, więc powinien zadziałać – i to szybko. W pierwszym kroku firma wysyła do wierzyciela pismo z żądaniem zwolnienia przedmiotu leasingu spod zajęcia. To ważne – prośbę kieruje się nie do komornika, bo ten jest, upraszczając, wykonawcą woli wierzyciela. To wierzyciel decyduje, z jakich przedmiotów ma dokonać egzekucji i które można w przyszłości z niej wyłączyć.
Jeśli wierzyciel nie przystanie na prośbę, firma kieruje sprawę do sądu. Na wytoczenie powództwa przeciwegzekucyjnego ma bardzo mało czasu, bo jedynie miesiąc od dnia, w którym dowiedziała się o zajęciu samochodu.
Jako że firma dysponuje niepodważalnymi dowodami na to, że jest właścicielem auta, szanse na pozytywne rozparzenie sprawy przez sąd są bardzo wysokie. Jeśli wierzyciel zna podstawy prawa egzekucyjnego, to ma świadomość, że upieranie się przy egzekucji z rzeczy w leasingu jest raczej bezcelowe, bo sąd uwzględni wniosek właściciela pojazdu (czy innej maszyny) o zwolnienie. Wierzyciel zostanie tylko obarczony kosztami postępowania, które od samego początku było niepewne.
Firma leasingowa ma więc ogromne szanse na uchronienie samochodu, ale warunkiem jest złożenie wniosku w terminie.
Jeśli uda się zapobiec egzekucji, umowa między firma leasingową a klientem będzie trwała nadal – pod warunkiem że płaci raty w terminie. Gdy "wyhoduje" zaległości także wobec leasingodawcy, raczej będzie musiał pożegnać się z wygodnym samochodem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl