Na czym polega split payment? Kupujący usługę bądź produkt będzie przelewał na konto przedsiębiorcy tylko kwotę netto. Stawka podatku pójdzie z kolei na specjalne konto, czyli rachunek VAT. Przykładowo, jeśli sprzedawca sprzeda produkt za 100 zł, to w pełni będzie mógł korzystać tylko z 77 zł. Różnica, tj. kwota podatku, nie będzie dla niego w pełni dostępna.
Mechanizm zaproponowany przez rząd w teorii ma ułatwić walkę z przestępcami podatkowymi. Zachętą do jego korzystania ma być szybszy zwrot podatku. Przedsiębiorcy, którzy będą korzystać z konta VAT, otrzymają zwrot już w ciągu 25 dni od momentu złożenia odpowiedniej deklaracji.
Gra jednak niekoniecznie może być warta świeczki. Na jedną z pułapek związanych ze split payment zwrócił uwagę jeden z naszych czytelników. Zapytał on, co się stanie w przypadku, gdy kontrahent zapłaci fakturę w systemie podzielnej płatności np. półtora miesiąca po terminie. W obecnej chwili jest tak, że przedsiębiorcy odprowadzają podatek z góry, zanim płatność wpłynie na ich konto. Kompensują sobie to, gdy pieniądze docierają już na ich rachunek. Ale co w sytuacji, gdy spóźniona płatność trafi częściowo na rachunek VAT? Czy sprzedawcy mają w tej sytuacji nie rozliczać faktury?
O odpowiedź poprosiliśmy Dorotę Prokop, która zajmuje się problematyką split payment w firmie doradczej EY. - Jeśli z nieopłaconej faktury powstał już obowiązek zapłaty VAT, to trzeba go rozliczyć i nie można czekać na zapłatę. Wtedy VAT zostanie zapłacony z bieżących środków sprzedawcy tłumaczy.
- Jeśli płatność zostanie otrzymana w systemie split payment, nie będzie automatycznej możliwości przelewu środków z konta VAT na rachunek bieżący. Sprzedawca będzie miał wtedy kilka opcji. Jeśli płaci podatek od towarów i usług za bieżący miesiąc, może z konta VAT uiścić zobowiązanie podatkowe. Może też opłacić swoje faktury kosztowe korzystając ze split payment. W obu przypadkach wykorzysta te środki dość szybko. Jeśli jednak tych sposobów nie da się wykorzystać, wówczas pozostaje wniosek o zwrot środków z konta VAT na rachunek bieżący. Tu jednak procedura chwilę potrwa, a urząd skarbowy musi na nią wyrazić zgodę, więc pieniądze będą na co najmniej 60 dni zamrożone – tłumaczy.
To oczywiście nie jedyna wątpliwość związana ze split payment. Już wcześniej eksperci przestrzegali, że może ona uderzyć w najsłabsze firmy, to jest głównie tzw. jednoosobową działalność gospodarczą. Mają oni zwykle jednego, góra dwóch kontrahentów. I choć teoretycznie przedsiębiorcy nie muszą zgadzać się na podzielną płatność jako formę uregulowania należności, to mogą być zmuszeni ją przyjąć, pod presją znacznie silniejszego partnera.
Zasada split payment najpierw miała obowiązywać od początku tego roku. Potem przesunięto ten termin o trzy miesiące, na 1 kwietnia. Ostatecznie, już na ostatniej prostej, na etapie poprawek w Senacie, ustalono, że wejdzie w życie w wakacje. I na razie będzie dobrowolna.