Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jan Osiecki
|

Tanie latanie pogrąża LOT

0
Podziel się:

Po co LOT-owi Centralwings? LOT tego nie wie i zastanawia się nad przyszłością tej firmy.

Tanie latanie pogrąża LOT
(PAP/Andrzej Grygiel)

Centralwings nie skończy jak AirPolonia, zostawiając tysiące klientów na lodzie, ale jego przyszłość w obecnym kształcie jest niepewna. Ważą się losy *przynoszącej gigantyczne straty *narodowej taniej linii.

Władze LOT-u mają spory problem, co zrobić z Centralwings. Pracownicy pokładowi w prywatnych rozmowach przyznają, że liczą się nawet z zamknięciem spółki. Konkurencja za to w swoich reklamach żegna już całą grupę.

W ostatnich dniach władze Centralwings otrzymał zgodę MSP na prywatyzację. Pod uwagę brane są dwa sposoby: pozyskanie inwestora strategicznego lub wejście na giełdę. Kto będzie jednak chciał zainwestować w firmę, nad którą kuratelę sprawuje państwo, albo kto na giełdzie kupi akcje spółki przynoszącej straty?

_ Bilety na wakacyjne loty można kupować na razie bez obaw, że przewoźnik upadnie z dnia na dzień. Jednak LOT musi się poważnie zastanowić nad sensem utrzymywania firmy w obecnym kształcie, bo długo w ten sposób obie już nie pociągną. Czy to już ostatnie wakacje na które będzie można polecieć tą linią? _

Władze Centralwings pytane o przyszłość, robią dobrą minę do złej gry. "Zysk operacyjny za trzy kwartały 2006 r. wyniósł 20,7 mln zł" - chwalił się podczas obchodów drugiej rocznicy istnienia firmy prezes Maciej Kwiatkowski. "Jednym z najważniejszych zadań w drodze do pełnej rentowności jest pozyskanie strategicznego inwestora i wejście na giełdę" - dodał.

Jednak przewidywane straty na koniec roku wyniosą ok. 60 milionów złotych. W zeszłym roku firma zakończyła rok na minusie wynoszącym 60,1 mln zł. Tymczasem firma matka, która podtrzymuje przy życiu Centralwings, sama ma coraz większe kłopoty. LOT, żeby ratować płynność finansową pozbywa się części aktywów, ostatnio firma sprzedała firmie leasingowej już spłacone samoloty. Teraz ponownie je wypożycza. Zysk ze sprzedaży został przeznaczony na pokrycie kosztów bieżącej działalności.

Ta operacja nie wystarczyła, aby pozbyć się kłopotów. Dlatego resort skarbu (właściciel 68 proc. firmy, 25 proc. ma syndyk upadłego Swissairu, a 7 proc. pracownicy) właśnie udzielił władzom LOT-u zgody na sprzedaż posiadanych przez nią akcji Pekao SA i France Telekom wartych 780 mln. I choć wiceminister skarbu Ireneusz Dąbrowski przekonuje publiczne, iż nie oznacza to, że LOT od razu te akcje sprzeda, to jednak wszystko wskazuje na to, że udziały zaraz trafią na rynek bo borykająca się z kłopotami finansowymi firma potrzebuje gotówki.

_ Największym obciążeniem dla LOT-u jest zdaniem ekspertów właśnie Centralwings. Firma wypożycza jej samoloty ze swoimi załogami oraz pokrywa długi. Sama zaś traci klientów, którzy wolą latać deficytową linią zamiast LOT-em, ponieważ obaj przewoźnicy w niektórych wypadkach operują na tych samych trasach. _

Zarząd LOT ma w tej chwili cztery scenariusze rozwoju sytuacji. O kończeniu działalności przez Centralwings nie ma w nich mowy. Jednak pewne jest to, że dalsze dotowanie przynoszącej straty spółki może zagrozić całej grupie, która żeby zachować płynność finansową zaczęła wyprzedawać "srebra rodowe". A jedyny sensowny pomysł władz LOT-u czyli sprzedaż taniej linii inwestorowi strategicznemu może zagrozić spółce matce, bo Centralwings powstał, aby odzyskać część pasażerów, którzy woleli latać taniej. Nowy inwestor znowu podbierze grupie LOT klientów latając na tych samych trasach co LOT, tylko znacznie taniej. Co więcej sam resort skarbu dokładnie nie wie, co zrobić z Centralwings. Najpierw (4 XII br.) wiceminister skarbu Ireneusz Dąbrowski odpowiedzialny za LOT przyznaje, że firma może sprzedać swojego taniego przewoźnika, a cztery dni później (8 XII) resort ustami rzecznika prasowego oznajmia, że LOT nie powinien sprzedawać pakietu wynoszącego więcej niż 24 proc. udziałów w Centralwings.

Według obecnych planów Centralwings może dalej rozwijać się w ramach grupy LOT, ewentualnie zostanie włączony do spółki matki albo wejdzie w spółkę z większym tanim przewoźnikiem ewentualnie firma zostanie sprzedana inwestorowi zewnętrznemu. To ostatnie wyjście mimo wszystkich zawirowań jest wciąż dość prawdopodobne. "Centralwings w przyszłości też trzeba będzie pewnie sprywatyzować. Gotowi jesteśmy sprzedać go w całości i o jego przyszłości zdecyduje rynek" - oświadczył w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" wiceminister skarbu Ireneusz Dąbrowski.

Jednak przejęcie inwestora przez Centralwings może być jednak niebezpieczne dla samego LOT-u. Tania linia powstała po to, aby zatrzymać klientów przy narodowym przewoźniku, a nie oddawać ich coraz mocniej konkurujących na naszym rynku low costow takich jak Ryanair, Wizzair czy Skyeurope. "Tyle, że ten pomysł był od początku źle wprowadzany w życie. LOT zbyt drogo wynajmował własne samoloty i załogi Centralwingowi. Trasy przelotów oby firm nieraz się pokrywały. I Centralwings zamiast konkurować z innymi tanimi liniami walczył z własną firmą matką" - mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych "TOR".

_ Poprzedni zarząd firmy niepotrzebnie zwiększał także koszty operacji korzystając w Warszawie z głównego terminalu zamiast z terminalu dla tanich linii lotniczych. W miastach docelowych Centralwings lądował także na głównych lotniskach, a nie tych dla tanich linii lotniczych. _

Na domiar złego dla LOT na rynek polskich przewozów czarterowych wraca właśnie Fisherair. Tymczasem właśnie loty czarterowe, są jedną z podstaw dochodów Centralwings. Ta spółka córka LOT-u przewozi bowiem co trzeciego pasażera czarterowego. A Fisherair po kłopotach finansowych wskrzesiło konsorcjum stworzone m.in. z dużych biur podróży Exim Tours, Triada oraz Rainbow.

"Jeśli rzeczywiście Fisherair wróci na rynek, to Centralwings może mieć problemy. Bo ta firma dużą część dochodów czerpie właśnie z przewozów dla biur turystycznych. Centralwings powinien zrezygnować z działalności jako tania linia i skupi się na branży czarterowej. To byłoby dla niej o wiele bardziej opłacalne" - uważa Furgalski.

Podobnie na łamach Pulsu Biznesu doradzał ekspert ds. lotnictwa w Instytucie Turystyki Tomasz Dziedzic. Jego zdaniem Centralwings angażując się w tanie przewozy zdecydowanie traci na rynku czarterów. Tymczasem ten drugi jest zdecydowanie bardziej rozwojowy niż tanie przewozy, które zdominują najsilniejsze firmy typy Ryanair.

Odkładając decyzje o przyszłości taniej LOT narazi na coraz większe kłopoty nie tylko swoją spółkę córkę, ale także całą grupę.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)