*Już za niecałe dwa tygodnie, od 20 lutego, zacznie obowiązywać tzw. „ustawa antylichwiarska”, określająca wysokość maksymalnych odsetek, jakie mogą być naliczane przy udzielaniu kredytów i pożyczek. *
Zgodnie z nowymi regulacjami pożyczkodawca nie będzie mógł obciążyć klienta odsetkami przewyższającymi w stosunku rocznym czterokrotność stopy kredytu lombardowego NBP. Ponadto ustawodawca ograniczył do 5% łączną kwotę wszystkich opłat, prowizji oraz innych kosztów związanych z zawarciem umowy o kredyt konsumencki.
Ustawa antylichwiarska (z dnia 7 lipca 2005 r. o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz o zmianie niektórych innych ustaw Dz. U. Nr 157, poz. 1316) pojęcie kredytów konsumenckich znacząco rozszerza – znosząc ograniczenia dotyczące czasu trwania umowy oraz minimalnej wysokości pożyczonej kwoty. Taka regulacja wprowadzona została głównie po to, by ustawowym ograniczeniom podlegały także pożyczki udzielane przez lombardy czy pośredników finansowych specjalizujących się w pożyczaniu niewielkich kwot, obciążonych zazwyczaj bardzo wysokimi kosztami dodatkowymi.
Obecnie wysokość stóp lombardowych NBP wynosi 5,75% - jeśli nie zmienią się one w ciągu najbliższych dwóch tygodni, oprocentowanie kredytów i pożyczek nie będzie mogło przekroczyć 23%.
Co prawda w przypadku, gdy postanowienia umowy określają odsetki wyższe od maksymalnych, pożyczkodawcy należą się tylko maksymalne, jednak na takie ograniczenie swoich zobowiązań nie mogą liczyć ci, którzy podpisali umowę przed 20 lutego.
Komentarz redakcyjny
Nowa ustawa miała poprawić sytuację klientów, zwłaszcza najuboższych, zmuszonych do zaciągania krótkoterminowych pożyczek, tzw. „chwilówek”. Można się jednak obawiać, że jej efekt będzie przeciwny: nikt nie będzie chciał pożyczyć najbiedniejszym, bo ryzyko, jakim obciążona jest taka transakcja, pozostanie, natomiast zysk zdecydowanie się zmniejszy.
Jak donosi wczorajsza Gazeta Wyborcza, pośrednicy finansowi, tacy jak firma Provident, szukają już sposobów na obejście wynikających z ustawy ograniczeń. Najprawdopodobniej od swoich klientów żądać będą obowiązkowych ubezpieczeń, których koszt nie jest wliczany do pięcioprocentowego limitu, dodatkowymi opłatami obciążą też kredytobiorców, którzy zdecydują się na zachowanie dotychczasowej formy spłat, gotówką do rąk odwiedzającego ich przedstawiciela firmy.