Przeciągająca się kontrola skarbowa jest naruszeniem prawa, niezależnie od przyczyn - taki wyrok wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku. I nakazał urzędowi skarbowemu zakończenie postępowania wobec jednej z podlaskich firm w ciągu dwóch miesięcy.
Wszystko za sprawą wyroku, który w październiku wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku. Uznał on bowiem, że kontrole skarbowe nie mogą ciągnąć się w nieskończoność - niezależnie od powodów takiej przewlekłości.
Batalia jednej z podlaskich spółek z fiskusem rozpoczęła się od wydawałoby się niepozornej, comiesięcznej deklaracji podatkowej, którą firma złożyła za czerwiec 2014 roku. Wynikało z niej, że przedsiębiorcy przysługuje zwrot VAT w kwocie 996 239 zł. Skarbówka pieniądze co prawda zwróciła, ale wtedy sprawa dopiero na dobre się zaczęła.
Naczelnik urzędu skarbowego postanowił rozpocząć kontrolę w firmie. Nie trzeba było długo czekać, bo rozpoczęła się jeszcze w lipcu 2014 roku. Powód? Fiskus miał podejrzenia, że spółka może być elementem karuzeli VAT lub dokonywać transakcji z tzw. "znikającym podatnikiem". Ustawa o swobodzie działalności gospodarczej stanowi, że kontrola podatkowa może trwać maksymalnie przez 12, 18, 24 lub 48 dni w ciągu roku - im mniejsza firma, tym niższy limit.
Problem w tym, że kontrola w podlaskiej firmie ciągnęła się przez ponad dwa lata. Naczelnik urzędu skarbowego przedłużał ją dziewięciokrotnie, za każdym razem podając nowy przewidywany termin jej zakończenia. Działo się tak w lipcu, październiku i grudniu 2014 r., lutym, marcu, maju, sierpniu i grudniu 2015 r oraz w marcu 2016 r.
Jako przyczynę wskazywał "skomplikowany charakter sprawy i konieczność szczegółowej analizy materiału dowodowego". Polski fiskus musiał również wystąpić do administracji skarbowych innych krajów - m. in. Słowacji, Holandii, Grecji, Węgier czy Bułgarii. To w tych krajach siedzibę mieli bowiem kontrahenci spółki. A procedura zdaniem skarbówki musiała trwać.
Cierpliwość spółki zaczęła się kończyć w lutym 2016 roku, po prawie 1,5 roku kontroli. Pełnomocnik firmy wysłał do dyrektora Izby Skarbowej ponaglenie. Jego zdaniem nie było żadnego uzasadnienia, by postępowanie przeciągało się przez tyle miesięcy. "Fakt wykonywania przez spółkę transakcji wewnątrzwspólnotowych dostaw towarów również nie powinien paraliżować czynności kontrolnych naczelnika urzędu skarbowego, gdyż tego typu transakcje są znane na polskim rynku od maja 2004 r., a więc już od prawie 12 lat" - argumentowała firma.
Izba nie podzieliła jednak zdania spółki i uznała, że ponaglenie jest bezzasadne. Urzędnicy wskazali przy tym, że "przedłużający się proces uzyskiwania niezbędnych informacji jest związany z okolicznościami niezależnymi od naczelnika urzędu skarbowego".
Spółka jednak nie dała za wygraną. W kwietniu powtórzyła ten manewr, jednak po raz kolejny ponaglenie nie znalazło uznania w oczach dyrektora Izby Skarbowej. Jednocześnie firma poszła ze sprawą wyżej - do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku, który sprawą zajął się po upływne niespełna pół roku.
Sąd przyznał rację przedsiębiorcy, nakazując skarbówce zakończenie kontroli w ciągu dwóch miesięcy od daty zwrotu akt i doręczenia wyroku.
Dlaczego wymiar sprawiedliwości uznał winę fiskusa? W uzasadnieniu czytamy, że "podatnik nie może ponosić konsekwencji przewlekłego działania organów skarbowych". Sąd podkreślił też, że urząd skarbowy wcale nie zrobił wszystkiego, żeby sprawę wyjaśnić jak najszybciej.
"Podejrzenia uzasadniały podjęcie szczególnych działań, mających na celu odpowiednie zaplanowanie postępowania kontrolnego oraz zaangażowanie odpowiednich sił i środków umożliwiających szybkie i sprawne przeprowadzenie kontroli podatkowej. Obraz prowadzonego postępowania świadczy o tym, że tego typu działania nie zostały podjęte" - czytamy w uzasadnieniu.
Sędzia wypunktował również fiskusa, wskazując szereg opóźnień w jego działaniach. Zarzucił skarbówce chociażby, że między otrzymaniem informacji od zagranicznego aparatu skarbowego, a wnioskiem o przeprowadzenie czynności sprawdzających potrafiły minąć 3, a często nawet 6 miesięcy. M.in. dlatego kontrola przedłużała się w nieskończoność.
Sądowi nie spodobało się również, że fiskus szczegółowo badał podmioty, które nie były nawet bezpośrednio związane z podlaską spółką. "Prowadząc dalsze postępowanie w dotychczasowy sposób organ może uznać, że po uzyskaniu oczekiwanych odpowiedzi, konieczne będzie przeprowadzenie kolejnych czynności sprawdzających dotyczących dalszych podmiotów ustalonych w łańcuchu dostaw. Taka sytuacja nie pozwala zatem nawet na przybliżone określenie terminu zakończenia kontroli w skarżącej spółce" - zwrócił uwagę sąd w uzasadnieniu wyroku. Nie zgodził się jednak, że przewlekłość ma rażący charakter, dlatego nie wymierzył urzędowi skarbowemu grzywny ani odszkodowania.