Chodzi o przepis 417[1] Kodeksu cywilnego. Sam przepis 417 kc narzuca odpowiedzialność za "szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej".
Natomiast 417[1] doprecyzowuje, że jeżeli "szkoda została wyrządzona przez wydanie" aktu prawnego, to jej naprawienia można się domagać "po stwierdzeniu we właściwym postępowaniu niezgodności tego aktu z Konstytucją, ratyfikowaną umową międzynarodową lub ustawą".
Jak pisze "DGP" na swojej stronie internetowej, premier zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niekonstytucyjności przepisu w zakresie, w którym uprawnia on sądy do decydowania o tym, czy akt wykonawczy był zgodny z konstytucją, czy też nie.
Dziennik podkreśla, że dotychczas przepis ten nigdy nie budził niczyich wątpliwości. Jednak Mateusz Morawiecki chce, by niekonstytucyjność aktu wykonawczego mógł stwierdzić wyłącznie Trybunał Konstytucyjny.
To spowolniłoby konieczność wypłat odszkodowań przedsiębiorcom przez Skarb Państwa. "DGP" sugeruje, że może to być zabezpieczenie rządu przed ewentualnymi roszczeniami przedsiębiorców, którzy doznali szkody z powodu rozporządzeń wprowadzonych pod płaszczykiem walki z pandemią koronawirusa.
Czytaj: Koronawirus w Polsce i na świecie. Izrael zamyka kraj, Francja trafi na listę z zakazem lotów
Money.pl zwrócił się w tej sprawie z Kancelarii Premiera. Chcieliśmy m.in. dowiedzieć się, jak szef rządu uzasadnia złożenie takiego wniosku. W odpowiedzi od Centrum Informacyjnego Rządu czytamy m.in., że to TK ustala niekonstytucyjność poszczególnych przepisów. Dopiero na podstawie orzeczenia Trybunału sądy cywilne mogą przyznać odszkodowanie.
Wniosek ten można znaleźć już na stronie Trybunału. Dokument jest datowany na 28 sierpnia 2020 roku. Tego samego dnia też został złożony do TK.
W uzasadnieniu czytamy m.in., że "rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego powinno być koniecznym warunkiem wstępnym, dającym możliwość rozważenia zasadności przypisania Skarbowi Państwa odpowiedzialności odszkodowawczej".
Dalej wnioskodawca tłumaczy, że "sąd odszkodowawczy nie może więc samodzielnie stwierdzić wadliwości" aktów prawnych, ale "musi oprzeć swe rozstrzygnięcie w tym zakresie na uprzednim ustaleniu tego faktu w odpowiednich postępowaniach".
W uzasadnieniu wyjaśniono, że gdyby pozostawić tę kompetencję sądom, to mogłoby dochodzić do dublowania poszczególnych postępowań w ramach postępowania odszkodowawczego, albo nawet do "niespójnych" lub "sprzecznych rozstrzygnięć" opartych na odmiennych ocenach prawnych.
"Względem aktów normatywnych stanowiących źródła powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej 'właściwym postępowaniem' stwierdzającym bezprawność takiego aktu jest procedura kontrolna sprawowana przez Trybunał Konstytucyjny" - czytamy w uzasadnieniu.