Nowela, jak tłumaczy wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz w piśmie przewodnim do projektu, jest jednym z elementów "Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju", czyli tzw. planu Morawieckiego. Ten zaś zapowiadał, że zostanie ona przyjęta szybko.
Projekt ma dać możliwość corocznego jednorazowego rozliczenia nakładów na środki trwałe do wysokości 100 tys. złotych, przy minimalnej wartości nakładów w wysokości 10 tys. złotych.
Oznacza to, jak tłumaczyli przedstawiciele resortu rozwoju, że przedsiębiorcy będą mogli "wrzucić w koszty" zakup maszyn i urządzeń o wartości od 10 do 100 tys. zł.
Według autorów projektu możliwość wykorzystania mechanizmu jednorazowej amortyzacji zachęci do dokonywania wydatków na nowe maszyny i urządzenia, które poprawią konkurencyjność przedsiębiorstw i zapewnią lepiej płatne miejsca pracy.
Projekt zakłada, że mechanizm ten będą mogli też wdrożyć przedsiębiorcy, którzy skorzystali w ostatnich latach np. z dofinansowania ze środków Unii Europejskiej. Ulga obejmuje maszyny i urządzenia, jednak wyłączone z niej mają być nieruchomości oraz środki transportu.
Resort rozwoju szacuje, że z programu może skorzystać ok. 154 tys. przedsiębiorców. Przyznaje co prawda, że wejście w życie ustawy zmniejszy o kilkadziesiąt milionów dochody budżetowe, ale z kolei utworzenie dzięki temu rozwiązaniu ok. 2800 nowych miejsc pracy przełoży się na wzrost dochodów o około 138 mln zł.
Według autorów projektu obecnie do kosztów uzyskania przychodu przedsiębiorca może zaliczyć cały koszt nabycia w kwocie do 3,5 tys. zł. Przepisy przewidują też możliwość skorzystania przez małych podatników (osiągających do 1,2 mln euro przychodu rocznego) z jednorazowej amortyzacji do kwoty 50 tys. euro, ale wiąże się to z kolei z dodatkowymi rygorami, związanymi z pomocą europejską.