Żadne państwo nie jest w stanie w 100 procentach uniemożliwić unikania opodatkowania, ale różnymi metodami można uszczelnić system podatkowy i dzięki temu zwiększyć dochody do budżetu o kilkanaście miliardów złotych - mówi ekspert podatkowy Radosław Piekarz.
- Inna sprawa, czy to wystarczy, by sfinansować ambitne plany nowego rządu. Obawiam się, że nawet znaczne poprawienie ściągalności podatków to może być za mało. Sytuację budżetu znacząco poprawić może przede wszystkim rozwój gospodarki - wskazał ekspert z kancelarii A&RT Rynkowska, Kosieradzki, Piekarz oraz Klubu Jagiellońskiego.
Według Piekarza najnowsze inicjatywy rządu, które mają poprawić ściągalność podatków, idą w dobrym kierunku.
- Myślę, że powszechne przekonanie społeczne, zwłaszcza wśród przedsiębiorców, o jakiejś szczególnej represyjności aparatu skarbowego w Polsce, nie jest oparte na faktach. Nawet były wiceminister finansów Jacek Kapica, któremu dorobiono czarną legendę gnębiciela podatników, instruował izby skarbowe, by podejmowały kontrole tylko tam, gdzie jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. Może problemem poprzedniego kierownictwa Ministerstwa Finansów i aparatu skarbowego był brak dobrej komunikacji. Poza tym, wbrew kolejnym stereotypom, w Polsce podatki, zwłaszcza dla firm, są na tle europejskim naprawdę niskie - podkreślił Piekarz.
Jego zdaniem nowe kierownictwo Ministerstwa Finansów w dużej mierze kontynuuje działania poprzedników, z tą różnicą, że deklaruje, iż będzie bardziej skupiać się na większych przedsiębiorstwach. Temu właśnie ma służyć utworzenie specjalnej spółki do walki z oszustwami w podatku VAT. Ekspert wskazał też na plany wprowadzenia do ordynacji podatkowej tzw. klauzuli przeciw obejściu prawa podatkowego.
- Tę klauzulę można, przy dobrej legislacji, pogodzić z obowiązującą w Polsce klauzulą rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika. Po prostu, jeżeli podatnik zastosuje strukturę podatkową, która nakierowana jest tylko i wyłącznie na uniknięcie opodatkowania, a nie na inne cele ekonomiczne, a analiza specjalistów tego niezbicie dowiedzie, nie będzie miał możliwości powołania się na klauzulę "in dubio pro tributario". Spółka taka będzie miała inny przydatny instrument prawny, na przykład nowe europejskie regulacje dotyczące cen transferowych, które w pełni obowiązywać będą w Polsce od 2017 roku. Zapobiegać mają właśnie wyprowadzaniu zysku za granicę w celu ukrycia ich przed fiskusem - powiedział Radosław Piekarz.
Ministerstwo Finansów przedstawiło w połowie lutego projekt ustawy o szczególnych zasadach wykonywania niektórych zadań z zakresu informatyzacji administracji podatkowej i kontroli skarbowej. Przewiduje on, że resort finansów będzie mógł powołać spółkę, która ma pomóc w informatyzacji fiskusa. Dzięki temu skarbówka ma uzyskać narzędzia analityczne do walki z oszustwami w VAT.
- Ten pomysł jest bardzo rozsądny, ale zastrzegam: nie rozwiąże wszystkich problemów z uszczelnieniem systemu podatkowego. Niektórzy mówią, że uszczelnienie systemu podatkowego da budżetowi 40, a nawet 80 mld rocznie. To są absurdy. Natomiast można odzyskać 10-15 mld złotych. Problem jest zwłaszcza z VAT. Można założyć, że luka podatkowa z powodu VAT może wynosić około 40 mld złotych, a więc wyraźnie więcej, niż wynoszą coroczne wpływy z CIT. Więcej na VAT tracimy, niż na CIT zyskujemy - stwierdził Piekarz.
Wyjaśnił, skąd pomysł, by ta nowa instytucja funkcjonowała jako spółka. - Powinna zatrudnić z rynku specjalistów najwyższej klasy, którzy potrafią programować, potrafią budować modele ekonomiczne i znają się na przepisach. Musieliby więc być dobrze wynagradzani, lepiej niż zwykli urzędnicy. Wiem, że podobny pomysł wdrożono w Australii. Rząd ściągnął ludzi z "wielkiej czwórki" największych firm, którzy zajęli się analizą transferów spółek, czyli de facto wyprowadzaniem pieniędzy do "rajów podatkowych". I ich praca przynosi efekty - zapewnił Piekarz.
Jak dodał, ma natomiast zastrzeżenie odnoszące się do pomysłu MF, by wyłączyć kontrolę Generalnego Inspektora Danych Osobowych nad działaniami takiej spółki.
- Moim zdaniem taka kontrola powinna być duża. Nadzór nad przetwarzaniem danych przez taką instytucję powinien być jak najściślejszy. To przecież będą dane wrażliwe, o zyskach, dochodach, wynagrodzeniach itd. - zaznaczył.
Ekspert zauważył, że zwykła" "skarbówka" nie radzi sobie z przestępstwami na VAT, nie ma do tego ani ludzi, ani narzędzi prawnych.
- Lepsze są kontrole podatkowe, które poprzedza rozbudowana analiza danych niż kontrole na "chybił trafił" albo na podstawie np. donosu. Przecież to nie chodzi o to, żeby głównie kontrolować wyrywkowo jakichś przedsiębiorców albo osoby prywatne i wystawiać mandaty - powiedział.