Rząd ma ambitne plany, więc musi zadbać o środki na ich realizację. Efekt? Projekt ustawy budżetowej na 2017 rok zakłada, że wpływy z podatków wzrosną o 26 mld zł, przekraczając ponad 300 mld zł. Oznacza to, że rząd chce zwiększyć wpływy o 26 mld zł. Eksperci wątpią, czy założenia te są realne i ostrzegają, że ofiarą pogoni rządu za ściągalnością podatków padną polscy przedsiębiorcy.
Po tym, jak w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy wpływy podatkowe wzrosły o 12 mld zł, rząd postanowił pójść za ciosem i jeszcze bardziej zwiększyć ściągalność danin w przyszłym roku. Kierowane od niedawna przez Mateusza Morawieckiego Ministerstwo Finansów opiera jednak swoje szacunki na szeregu dość optymistycznych założeń.
W uzasadnieniu ustawy budżetowej na 2017 rok, która na początku października trafiła do Sejmu, napisano, że wzrost dochodów budżetu "będzie generowany przez prognozowany wzrost gospodarczy przy jednoczesnym powrocie umiarkowanej inflacji, a z drugiej strony będzie efektem już wdrożonych i aktualnie przygotowywanych zmian systemowych".
Oprócz "korzystniejszych niż w 2016 r. warunków makroekonomicznych dla procesu gromadzenia dochodów budżetowych" wzrost wpływów podatkowych w dużej mierze ma wynikać z uszczelnienia systemu podatkowego i wprowadzenia kilku nowych rozwiązań systemowych.
Resort finansów spodziewa się bardzo wysokiej efektywności wprowadzonej w lipcu klauzuli o unikaniu opodatkowania, która ma pozwolić na "zwalczanie sztucznych czynności wykorzystywanych zazwyczaj przez wielkie korporacje do unikania zapłaty podatku". Wiele sobie też obiecuje po Jednolitym Pliku Kontrolnym, dzięki któremu poprawić się ma efektywność kontroli skarbowej. Wreszcie licząc, że skutecznie uda się zwalczyć szarą strefę (m.in. za pomocą takich narzędzi jak pakiet paliwowy),da się wydatnie zwiększyć ściągalność podatku od towarów i usług.href="http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/pakiet-paliwowy,206,0,2164942.html">
W jakim stopniu w 2017 r. da się ograniczy lukę VAT, dokładnie nie wiadomo. "Spodziewamy się, że dzięki wdrożeniu kolejnych zmian prawnych i organizacyjnych (m.in. powołanie Krajowej Administracji Skarbowej) poprawa w ściągalności podatków będzie jeszcze wyraźniejsza niż w bieżącym roku. Celem jest ograniczenie luki VAT do co najmniej średniej unijnej" - odpowiada MF na pytanie money.pl o tę kwestię.
Wzrost okupiony losem przedsiębiorców
- Wydaje się, że zakładany wzrost dochodów podatkowych państwa jest możliwy do spełnienia - przyznaje w komentarzu dla money.pl Mariusz Korzeb, ekspert ds. podatkowych Pracodawców RP. - Niemniej jednak należy podkreślić, iż istnieje poważne ryzyko, że zostanie to okupione losem przedsiębiorców - zaznacza.
Według eksperta wynika to przede wszystkim z "nasilonych w ostatnim czasie działań administracji skarbowej, która na chwilę obecną prowadzi u nich masowe kontrole". - Niestety okazuje się, że część negatywnych dla podatników decyzji wydawanych w wyniku tychże postępowań jest arbitralna i ukierunkowana wyłącznie na cele profiskalne - ocenia Korzeb.
- Taka agresywna polityka fiskalna jest niestety rozwiązaniem krótkowzrocznym, w wyniku którego w najbliższej perspektywie wpływy do budżetu mogą rzeczywiście wzrosnąć, jednakże część przedsiębiorstw działań fiskusa nie przetrwa i ostatecznie upadnie - ostrzega ekspert Pracodawców RP. - Tym samym, długofalowym skutkiem będzie pogorszenie kondycji gospodarki i zahamowanie rozwoju przedsiębiorczości - dodaje.
Mariusz Korzeb podkreśla, że organy państwa nadal nie potrafią dotrzeć do organizatorów i beneficjentów wyłudzeń VAT, za to odpowiedzialnością za te przestępstwa obarczają przedsiębiorców, którzy "zostali nieświadomie uwikłani w proceder oszustwa". - To w przeważającej większości podmioty, które prowadzą swoje działalności od wielu lat, nie ukrywają się i chcą dalej prowadzić działalność przez co stanowią łatwy cel dla organów podatkowych i skarbowych - mówi ekspert.
Bardzo optymistyczne założenia
Generalnie założenia są bardzo optymistyczne i nie zostawiają dużego marginesu błędu na wolniejszy wzrost gospodarczy albo mniejszą poprawę ściągalności podatków - mówi nam Aleksader Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.
- Struktura wzrostu gospodarczego, przede wszystkim wzrost konsumpcji prywatnej, sprzyjała wzrostowi podatków, ale jeśli wzrost byłby bardziej oparty o inwestycje albo eksport, to wzrost wpływów z VAT będzie znacznie słabszy - podkreśla ekspert. - Zresztą w ogóle trzeba pamiętać, że jak inwestycje wzrosną, to i CIT i VAT będą wolniej rosły, bo przedsiębiorcy będą odliczali nakłady inwestycyjne - wyjaśnia.
Aleksander Łaszek uważa, że "ograniczenie szarej strefy to konieczność większej kontroli mikroprzedsiębiorstw". - Tutaj rząd jest jednak bardzo niekonsekwentny. Raz mówi o mniejszej liczbie kontroli i ułatwieniu im życia, raz o walce z szarą strefą czyli większej liczbie kontroli - zauważa ekonomista. Jak jednak zaznacza, założenie, że samo uszczelnianie systemu poboru podatków da tak duży wzrost podatków jest zbyt optymistyczne.
Niewielkie szanse na realizację celu
Radosław Piekarz, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. podatków i finansów publicznych, uważa, że, choć "w polskich podatkach dzieje się ostatnio dużo", szanse na realizację wzrostu dochodów podatkowych o ponad 9 proc. w 2017 r. są "niewielkie".
- Wzrost nie powstaje sam z siebie - podkreśla ekspert. - Tu wymagana jest aktywna polityka podatkowa oraz działania administracji. Dlatego zadanie to może okazać się nierealne, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że jedyna zmiana dotyczy skuteczniejszego przeciwdziałania wyłudzeniom VAT - stwierdza Radosław Piekarz.
Ekspert na plus ocenia kontrole podatkowe i wprowadzenie klauzuli antyabuzywnej, czyli przepisów redukujących agresywne optymalizacje podatkowe, ale zaznacza, że takie działania "raczej nie wystarczą do osiągnięcia rządowego celu w postaci dalszego zwiększenia wpływów podatkowych o prawie 9 proc. w stosunku do i tak większych wpływów z 2016 roku".