Z puli 270 mln euro, dostępnych dla Polski w 2004 roku na
projekty w ramach Programu Operacyjnego Transport, Polska
wykorzystała do tej pory około 2 proc. - poinformował w środę
wysokiej rangi urzędnik Dyrekcji Generalnej ds. Regionalnych
Komisji Europejskiej. To wynik "symboliczny", najgorszy spośród
wszystkich programów, jakie Polska realizuje z unijnych funduszy
strukturalnych (Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego) -
dodał.
Problemy z wykorzystaniem funduszy na programy transportowe będą
tematem spotkania komisarz ds. regionalnych Danuty Huebner z
ministrem transportu Jerzym Polaczkiem w piątek w Warszawie.
Komisja nieoficjalnie przyznaje, że jednym z powodów tak słabego
wykorzystanie funduszy są problemy kadrowe w Ministerstwie
Transportu, gdzie trzy miesiące temu zlikwidowano departament
europejski. KE wytyka dużą rotację pracowników i brak
wykwalifikowanych osób, które byłyby odpowiedzialne za
wykorzystywanie funduszy.
Tymczasem, przestrzega, do końca tego roku Polska musi wysłać do
Brukseli faktury na prawie 90 mln euro, jeszcze z puli na rok
- W przeciwnym razie przepadną definitywnie, bo zgodnie z żelazną zasadą N+2 fundusze muszą być wykorzystane w ciągu dwóch lat od roku, w którym zostały przyznane.
Pozostałe 180 mln euro z sumy 270 mln na rok 2004 trafiło już co
prawda do Polski, ale tylko w formie zaliczki, którą też trzeba
będzie rozliczyć. Na to jednak jest czas do końca 2008 roku.
Apelując o poprawę wykorzystania środków na projekty
transportowe, Komisja przypomniała, że w przyszłym roku suma
dostępnych środków dla Polski w ramach Programu Operacyjnego
Transport zwiększy się aż czterokrotnie. Ogółem na lata 2004-2006
UE przewidziała na ten cel 1 mld 163,4 mln euro.