Wykonawca robót nie może ślepo kierować się projektem. Widząc błędy ma obowiązek zgłosić je inwestorowi. To jednak nie znaczy, że twórca wadliwego projektu pozostanie bezkarny.
Art. 651 Kodeksu Cywilnego wyraźnie wskazuje na odpowiedzialność wykonawcy robót za złe wykonanie, o ile wynika ono z niedotrzymania reguł dobrych praktyk budowlanych. Wykonawca ma, według niego, niezwłocznie zawiadomić inwestora, jeśli dostarczona dokumentacja, teren budowy, maszyny lub urządzenia nie nadają się do prawidłowego wykonania robót.
Wykonawca odpowiada w zakresie wyznaczanym przez prawo budowlane i dobre praktyki - musi, przykładowo, wiedzieć, jaki materiał nadaje się na dachy o określonej konstrukcji, jaka jest wymagana szerokość ciągów ewakuacyjnych, i tym podobne. Nie musi natomiast przeliczać wymagań konstrukcyjnych.
- ZOBACZ TAKŻE:
W przypadku, gdy popełniony został błąd w sztuce budowlanej, wynikający z realizacji wadliwego projektu, gdy jego wady były wyraźnie widoczne, projektant nie może jednak uchylić się od odpowiedzialności.
Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego - sygn. III CSK 59/08 - podaje _ Rzeczpospolita _.
Przyczyna szkody tkwiła w projekcie, choć należy się też odnieść do tego, czy wykonawca i inwestor się do niej nie przyczynili - zaznaczył Sąd Najwyższy.
Zaniechanie zawiadomienia inwestora o wadach dokumentacji nie wyłącza odpowiedzialności jednostki projektowej na zasadach ogólnych, na podstawie art. 471 k. c. Słowem, jednostka ta odpowiada za szkody wyrządzone wskutek niewłaściwego wykonania umowy bez względu na to, jak zachował się wykonawca i czy on również odpowiada za szkodę z racji łączącej go z inwestorem umowy o roboty budowlane - pisze _ Rzeczpospolita _.