Łukasz Sztejna i Dominik Zimakowski są realizatorami światła. Siedem lat temu zauważyli, że istnieje nisza na rynku oświetlenia. Panowie zaczęły projektować dekoracyjne lampy sceniczne. Tak powstała firma Portman Lights.
- Pomysł wziął się z potrzeby - mówi money.pl Dominik Zimakowski, współzałożyciel Portman Lights. I dodaje: - Realizatorzy światła chcą robić wyjątkowe wydarzenia, ciekawe aranżacje, więc poszukują ciekawych produktów. Sporo realizatorów na własną rękę coś robi, wymyśla własne rozwiązania, stare lampy, stare klosze. Zwykle jest to jeden, dwa wydarzenia i koniec. My chcieliśmy zrobić produkt popularny, z popularną marką, który będzie dostępny na całym świecie. Produkt, który będzie rozpoznawalny przez odbiorców na koncertach czy oglądając jakąś produkcję tv.
Obejrzyj: Jak prowadzić biznes bez swojego biura?
Pierwsi klienci pojawili się w krajach Beneluxu. Później były kolejne kraje UE i Stany Zjednoczone. Jednym z pierwszych wydarzeń, na którym zagościły lampy Portman Lights, było spotkanie rodzin królewskich Belgii i Holandii, transmitowane przez tamtejsze narodowe telewizje.
Sprzęt oświetleniowy Polaków był następnie wykorzystywany podczas występów takich gwiazd jak Sting, Ed Sheeran czy Backstreet Boys, a także na festiwalch Glastonbury i Open’er, podczas finału Eurowizji oraz na rozdaniu nagród Grammy.
- Wykonawcy nie są naszymi klientami. To nie oni nabywają nasze produkty. Są one kupowane przez firmy produkujące wydarzenia. To oni muszą chcieć kupić dany produkt i czuć go na tyle, żeby wiedzieć, że dalej będzie on chętnie wypożyczany przez realizatorów i organizatorów wydarzeń – wyjaśnia Zimakowski.
Dziś firma ma 25 dystrybutorów w 35 krajach. Czy na produkcji oświetlenia da się zarobić? Z danych dostępnych w KRS wynika, że tak. W 2017 roku firma Portman Lights miała 5 mln 672 tys. zł przychodów i 1 mln 346 tys. zł zysku netto.
- Obroty i marże pozwalają na to, żeby się rozwijać, projektować nowe produkty, używając do tego nowszych technologii. Pozwalają też na to, żeby wystawiać się na największych imprezach targowych na świecie i sprawiać, żeby produkty były popularne na znaczącej liczbie rynków – tłumaczy nasz rozmówca.
Firma zatrudnia kilka osób, które zajmują się projektowaniem, badaniami i rozwojem oraz marketingiem i sprzedażą. Produkcja jest zlecana firmom zewnętrznym. Wzory są własnością Portman Lights i zostały zabezpieczone w urzędach patentowych. Dzięki temu firma może walczyć o swoje prawa z przedsiębiorcami z Dalekiego Wschodu, którzy podrabiają pomysły Polaków.
- Przez pierwsze miesiące byliśmy startupem, chociażby dlatego, że stopień ryzyka był bardzo wysoki. Graliśmy wtedy va banque. Obecnie już bym tak nas nie określał, choćby z powodu wielkości obrotów, poziomu podejmowania ryzyka, ugruntowanej pozycji rynkowej, liczby dystrybutorów i rozpoznawalności marki na rynku. Cały biznes od początku finansował się sam, co jest wyjątkowe i ciekawe i dobrze wiem, że zdarza się rzadko – podsumowuje Dominik Zimakowski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl