Front burzowy sparaliżował w poniedziałek Warszawę. Zalanych zostało kilka kluczowych tras, kierowcy utknęli w korkach. Jak podają władze stołecznego magistratu, prawie 40 ekip pogotowia MPWiK udrażniało studzienki kanalizacyjne. Na tym nie koniec kłopotów. Zalane zostały także stacje metra. Woda wdarła się do punktów usługowych w tunelu przy Rondzie Dmowskiego.
Z powodu zalania zamknięto m.in. sklep Carrefour w dawnym Domach Centrum. Zdjęcie tego punktu przysłała nam na platformę dziejesie jedna z naszych czytelniczek. O pechu mogą mówić również właściciele pubów zlokalizowanych w piwnicach budynków. Nawałnica nie oszczędziła np. Chmielarni przy Twardej.
- Fizyczne i psychiczne zmęczenie oraz woda nie wygrały z wolą walki i zacięciem. Ekipa "Chmielarki" i Pracownicy Domu Wędkarza wspólnymi siłami pokonali złowrogiego pana powódź. Po kilku godzinach walki z wodą i elektrycznością opanowaliśmy sytuację – napisano na profilu na Facebooku pubu.
- Niestety, dzisiaj nie wejdziecie do naszego lokalu. My spadamy spać – czytamy dalej. Zapowiedziano również, że od popołudnia będzie możliwość zamówienia jedzenia i napojów na wynos. Nie udało nam się porozmawiać z nikim z pubu.
- Studzienki burzowe nie wytrzymały i mieliśmy wodę w piwnicy, która wlała się też do lokalu. Oczywiście, nie mogliśmy stać z założonymi i rękami i ruszyliśmy z pomocą – mówi money.pl Marcin Zieliński, dyrektor biura zarządu Polskiego Związku Wędkarskiego, który wynajmuje przestrzeń Chmielarni.
- Sytuację opanowaliśmy, strat większych nie będzie, ale z tego co wiem, lokal będzie wyłączony. W naszym przypadku mamy trochę strat w materiałach papierniczych. Czekamy, aż wszystko wyschnie. Jeśli okaże się, że są też poważniejsze straty np. w elektryczności, to pokryjemy je z ubezpieczenia – dodaje.
Jednak nie tylko przedsiębiorcy, ale też akademicy mają problem. Pod wodą znalazła się część ważnej infrastruktury należącej do Uniwersytetu Warszawskiego. Uniwersytet podał, że w związku z zalaniem części Centrum Informatycznego na kampusie głównym niedostępne są niektóre usługi IT. Trwa naprawianie szkód.
Do zalania ulic, restauracji i sklepów doszło bardzo szybko. Z relacji osób, które dotknęły te problemy, wynika, że studzienki burzowe nie nadążały z przyjmowaniem wody. Czy efektów takich zdarzeń – ekstremalnych zjawisk pogodowych – możemy spodziewać się częściej?
- Wynika to z natury. Zmienia nam się klimat, opady są coraz bardziej gwałtowne i dochodzi do błyskawicznych powodzi miejskich. Żadne miasto, zwłaszcza jeśli chodzi o jego część śródmiejską, nie jest w stanie wybudować infrastruktury, która byłaby w stanie odprowadzić tak dużą ilość wody w tak krótkim czasie. Potrzebna byłaby do tego specjalna kanalizacja deszczowa, która jest kosztowna, i oznaczałaby rozkopanie całego miasta. Tymczasem miasta są szczelnie zabudowane, woda nie ma jak wsiąkać, więc takich problemów będzie więcej - komentuje dla money.pl dr Jarosław Suchożebrski, hydrolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl