Znowelizowane przepisy ułatwiają eliminowanie konkurentów, którzy nie grają fair. Wiele zależeć będzie jednak od postawy samych zamawiających - mówi PAP radca prawny Piotr Źlik. Zdaniem eksperta obowiązująca od niedawna tzw. duża nowela Prawa zamówień publicznych wprowadziła kilka nowych przepisów, które prowadzą do wzmocnienia pozycji zamawiającego i pozwalają mu skuteczniej wykluczać nierzetelnych wykonawców.
- Według wcześniej obowiązujących przepisów zamawiający miał prawo badać podstawy do wykluczenia wykonawcy wyłącznie wg stanu na dzień terminu składania ofert, bądź - w wypadku procedur wieloetapowych - na dzień składania wniosków o dopuszczenie do udziału w postępowaniu. Oznaczało to, że jeśli wykonawca dopiero po złożeniu oferty podlegał wykluczeniu, a zamawiający nawet się o tym dowiedział, to i tak nie mógł nic zrobić. Bo prostu nie miał ustawowych narzędzi. Formalną cezurę stanowiła data wyznaczona na składanie ofert lub wniosków. Teraz to się zmieniło i zamawiający może badać podstawy do wykluczenia wykonawcy i dokonać jego wykluczenia także na późniejszych etapach postępowania - powiedział mecenas Źlik z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy.
W jego ocenie może to być narzędzie odstraszające nierzetelnych wykonawców, którzy dbali tylko o to, by spełniać wymagania na dzień składania ofert lub wniosków i wiedzieli, że później ich sytuacja może się zmienić na gorsze.
Jako kolejną zmianę ekspert wskazał wprowadzenie do ustawy możliwości rozwiązania zawartej już umowy o zamówienie publiczne, gdy okaże się, że w chwili jej zawarcia wykonawca podlegał wykluczeniu.
- Oznacza to, że uprawnienia kontrolne zamawiającego nie wygasają w momencie wyboru oferty najkorzystniejszej, ale można je badać także w okresie realizacji umowy. Ta możliwość wzmacnia pozycję zamawiającego i pozwala wybrać takiego wykonawcę, który daje rękojmię prawidłowego wykonania zamówienia. To jest dobra zmiana, która wpływa na rynek wykonawców, którzy cały czas będą musieli się pilnować, żeby spełniać wymagania związane z brakiem podstaw do wykluczenia. Sytuacja ta jest korzystna dla zamawiającego, podobnie jak dla uczciwych wykonawców, którzy nie mają się czego obawiać - wręcz przeciwnie - ich pozycja została wzmocniona, bo ogranicza się ryzyko udziału w postępowaniu niesolidnych wykonawców - mówił mecenas Źlik.
Nowela wprowadza także obowiązek zatrudniania na umowy o pracę osób biorących udział w realizacji zamówień publicznych, gdy spełnione są kryteria zatrudnienia w ramach stosunku pracy w rozumieniu przepisów Kodeksu pracy. W trakcie prac nad nowelizacją ustawy zarówno przedstawiciele związków zawodowych jak i pracodawców wyrażali nadzieję, że przepis ten przyczyni się do uzdrowienia rynku pracy i ograniczenia zatrudniania na umowy cywilno-prawne.
- Również ten przepis powinien pomóc uczciwym wykonawcom, bo przynajmniej częściowo wyeliminuje te firmy, które konkurowały niską ceną dzięki zatrudnianiu na umowy cywilno-prawne w sytuacji, gdy kodeks pracy nakazuje zatrudnianie na etat - zauważył ekspert.
Nowela wprowadziła także możliwość (a w przypadku postępowań o większej wartości obowiązek) złożenia przez wykonawcę na etapie postępowania o udzielenie zamówienia zamiast szeregu dokumentów - jak to miało miejsce do tej pory - jedynie oświadczenia o spełnianiu warunków udziału w postępowaniu i braku podstaw do wykluczenia. Obowiązek złożenia wszystkich dokumentów ma, co do zasady, spoczywać tylko na wykonawcy, którego oferta zostanie najwyżej oceniona. Według autorów nowelizacji miało to zmniejszyć obowiązki formalne dla wykonawców ubiegających się o zamówienia publiczne. Zamawiający może jednak na każdym etapie postępowania wezwać wykonawców do złożenia lub uzupełnienia wszystkich lub niektórych oświadczeń lub dokumentów potwierdzających, że wykonawcy nie podlegają wykluczeniu i spełniają warunki udziału w postępowaniu, jeżeli w ocenie zamawiającego będzie to niezbędne dla zapewnienia odpowiedniego przebiegu postępowania.
- Oznacza to, że tak naprawdę uproszczenie postępowania w dużej mierze będzie zależało do tego, jak zamawiający będą stosowali te przepisy i narzędzia, które ustawodawca dał im do rąk. Jeśli zechcą często korzystać z tej możliwości, to dany wykonawca tak czy siak musi być przygotowany do złożenia wszystkich dokumentów na wypadek dokonania wyboru jego oferty jako najkorzystniejszej - mówił.
Jak podkreślił, skuteczność tych przepisów będzie jednak zależała od zamawiających, którzy powinni z nich umiejętnie i rozsądnie korzystać.
- W przeciwnym razie korzyści z nowych przepisów pozostaną tylko na papierze - podsumował.