W pełni zrealizowaliśmy scenariusz który sobie założyliśmy. Jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale nie z procesu, który był chaotyczny i przerywany interwencjami polityków - mówi money.pl Jacek Niewęgłowski, członek zarządu ds. strategii P4, właściciela sieci Play, komentując przebieg ostatniej aukcji na częstotliwości LTE w Polsce. W jej trakcie operator apelował do prezydenta, by ten zaskarżył kończące ją rozporządzenie do Trybunału Konstytucyjnego.
Nie tylko Play protestował w sprawie sposobu przeprowadzenie aukcji przez Urząd Komunikacji Elektronicznej. Również pozostali działający na polskim rynku operatorzy zarzucali wadliwe jej przygotowanie i przebieg. Zdaniem ekspertów to właśnie przyczyniło się do bardzo wysokich cen pasma 800 MHz. Szczególnie głośne protesty wywołała ingerencja ówczesnego ministra administracji i cyfryzacji Andrzeja Halickiego, który nowelizując rozporządzenie, skrócił czas licytacji
Kiedy bój o częstotliwości rozkręcił się na dobre, pojawiły się nawet obawy czy proponowane sumy nie są za wysokie i czy zwycięzcy będą jeszcze mieli pieniądze na inwestycje związane z rezerwowaniem pasm.
- Zmieściliśmy się w budżecie, który założyliśmy sobie na ten cel. Jestem przekonany, że każdy z operatorów wkalkulował w ceny kwoty na obowiązkowe inwestycje, które po prostu trzeba przeprowadzić - uspokaja Jacek Niewęgłowski. Przypomina również, że niezrealizowanie inwestycji związanych z pozyskanymi częstotliwościami oznaczałoby ich utratę, na co operator nie może sobie pozwolić.