- Po lipcu mamy dwa ciągniki na podium - chwali się wynikami sprzedaży w Polsce prezes Ursusa Karol Zarajczyk. Wyniki spółki w I półroczu nie były jednak rewelacyjne, bo przychody spadły o 20 proc. Jak zauważa, to efekt głównie problemów z wypłatą dotacji unijnych. Zarajczyk tłumaczy, że poza rodzimym rynkiem Ursus jest coraz mocniej widoczny także w Niemczech, ma też w planach podbój innych krajów.
Zarajczyk tłumaczy, że wbrew pozorom jego firma na braku dotacji unijnych zyskuje. Wszystko dlatego, że rolnicy, chcąc zaoszczędzić, wybierają jego ekonomiczne wersje ciągników, a nie droższych marek.
- Rolnicy zaczęli zwracać uwagę na stosunek jakości do ceny. Nie najlepsze tegoroczne żniwa sprawiają, że liczą się przede wszystkim mądre decyzje - mówi prezes spółki.
W kwietniu Karol Zarajczyk narzekał na blokowanie sprzedaży jego Ursusów na rynku niemieckim. Jak przyznał, po rozmowie z money.pl sprawą zainteresował się wicepremier Mateusz Morawiecki i zainterweniował u rządu Niemiec.
- Duże uznania dla ministerstwa rozwoju. Dzięki interwencji wszystko udało się załatwić w kilka dni - mówił Zarajczyk.
Jak dodał, Ursus chce w tym roku sprzedać w Niemczech ok. 200 ciągników, a w perspektywie kilku lat zdobyć 5 proc. całego tamtejszego rynku. Jednocześnie firma pojawia się już na rynku włoskim i brytyjskim, w planach jest też sprzedaż maszyn do Francji. Tam głównie sprzedawane mają być mocniejsze ciągniki.