Kolejarze nie słynęli do tej pory ze sprawnego wydawania unijnych pieniędzy. Obecny prezes grupy PKP Mirosław Pawłowski zapowiada jednak zmianę. - Gwarantuję, że żadne pieniądze nie przepadną. Już w tym roku rozpoczniemy przetargi o wartości 25 mld zł - zapowiada w rozmowie z money.pl.
Zdaniem prezesa środki z funduszy unijnych nie są zagrożone, choć sytuacja dotycząca zaplanowanych inwestycji nie jest idealna. - Realizujemy politykę długofalową przejętą po kimś. Wchodząc do zarządu powinniśmy zacząć realizować projekty zakontraktowane przez poprzedników. Tych projektów po prostu nie ma - wyjaśnia Pawłowski.
- W tej chwili gorączkowo i dynamicznie przygotowujemy projekty. W tym roku planujemy rozpisać przetargi o wartości 25 mld zł. Będą to przetargi, które wyłonią konkretnych wykonawców, bo te ogłaszane jeszcze w poprzednim roku, nie wyłoniły zwycięzców i miały wiele błędów - wyjaśnia Pawłowski. W 2017 i 2018 roku dokończona będzie perspektywa kontraktowania i umowy zaczną być realizowane.
Do 2023 roku inwestycje na kolei mogą wynieść nawet 67 mld zł. Wyłącznie jednak pod warunkiem, że środki z Unii Europejskiej zostaną wykorzystane. A co, gdy środki z UE się skończą? Czy skończy się wtedy również modernizacja kolei? - Przyszłe perspektywy faktycznie mogą nie być tak hojne dla kolei - przyznaje Pawłowski.
Zaznacza jednak, że kolej jest również przedsiębiorstwem i będzie zarabiać na siebie i nowe inwestycje. - Jeżeli kolejna perspektywa nie będzie tak bogata, to pozostanie nam szukać własnych źródeł. W tej perspektywie trzeba wykorzystać więc szanse, udrożnić główne korytarze i zostaną nam tylko linie dołączające do głównego kolejowego krwioobiegu w kraju - mówi Pawłowski.