- Na pewno nikomu nie zaglądamy do łóżka czy pod kołdrę - przekonuje Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. - Dbamy o szczelność systemu, dlatego m.in. samotne matki muszą składać dodatkowe dokumenty. Zachęcamy do składania prawdziwych zeznań, a nie wyłudzania - dodaje. W rozmowie z money.pl tłumaczy, jak dużym problemem dla budżetu byli kombinatorzy. Wyjaśnia również, do kiedy należy złożyć wnioski na nowy okres.
Ostatnie miesiące to spore zmiany w programie Rodzina "500+". Zmieniła się część zasad, resort postawił na uszczelnianie. Do końca sierpnia rodziny powinny były składać wnioski na nowy okres wypłat.
20 proc. rodzin uprawnionych do pobierania 500+ wciąż nie złożyło takich dokumentów. To porażka rządu? Czy może sukces, bo w końcu ponad 80 proc. uprawnionych rodzin już to zrobiło. Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny pracy i polityki społecznej w rozmowie z money.pl przekonuje, że wynik wcale nie martwi resortu. Jest wręcz przeciwnie.
- Z mojej perspektywy jest to nawet zaskoczenie. Myślałem, że będzie mniej wniosków. Mamy drugi okres świadczeniowy, nie ma już tego efektu nowości i świeżości jak w kwietniu ubiegłego roku. Wtedy w pierwszym miesiącu mieliśmy nawet mniej wniosków. Po drugie właśnie trwają wakacje, a po trzecie na dobrą sprawę nie trzeba gonić z terminami. Składając wniosek we wrześniu i październiku wciąż można otrzymać należne pieniądze - przekonuje.
Warto przypomnieć, że gdy złożymy wniosek o 500+ we wrześniu, to pieniądze powinniśmy otrzymać do końca listopada. Przelew będzie opiewał na kwotę 1000 zł – za październik i listopad. Z kolei składając wniosek do 31 października, pieniądze najpóźniej zobaczymy pod koniec grudnia. Świąteczna wypłata będzie więc wynosić 1500 zł – dostaniemy za dwa miesiące wyrównanie i należne środki za grudzień.
Minister Bartosz Marczuk wyjaśniał również, jak na system podziała uszczelnianie programu. W ostatnim czasie ministerstwo zdecydowało się na drobne korekty. Wymaga między innymi zaświadczenia o przyznaniu alimentów od samotnych matek. Dlaczego? Osoby żyjące w nieformalnych związkach nie wpisywały do dokumentów prawdy. W efekcie dostawały pieniądze, choć te im się wcale nie należały.
- W mediach mocno krytycznych w stosunku do rządu pojawiły się głosy, że to zaglądanie pod kołdrę. Jest zupełnie inaczej. Dbamy o uczciwe wydawanie publicznych pieniędzy. Nie godzimy się na wyłudzenia - tłumaczy.