- Bezpośrednio do mnie zgłasza się nawet kilka osób tygodniowo - mówi wiceminister Jadwiga Emilewicz o startupowcach i wynalazcach, którzy liczą na jej pomoc. Ministerstwo Rozwoju postanowiło sprawę uregulować. I tak zrodziła się idea Dobrego Pomysłu. Od teraz każdy będzie mógł skonsultować z ekspertami swój projekt. W sumie na pomoc dla garażowych wynalazców przeznaczono 60 mln zł.
Jeśli ktoś jest wynalazcą, to musi mieć coś z szaleńca - z takiego założenia wychodzi Ministerstwo Rozwoju i chce pomóc twórcom. Wiceminister Jadwiga Emilewicz przyznaje, że dotąd miała kłopot z osobami, które się do niej zgłaszały, pisały maile, wysyłały listy albo czyhały przy wejściu do resortu, by opowiedzieć o swoim pomyśle. Według niej lepiej ich błagalne prośby usystematyzować.
- Program Dobry Pomysł jest odpowiedzią na potrzeby wszystkich osób prowadzących jakąkolwiek działalność publiczną. Do nich przychodzi wielu wynalazców, osób, które opracowały jakąś ciekawą technologię, które nie mają firmy, nie są pracownikami naukowymi - mówi Emilewicz.
Garażowi wynalazcy nie mogą starać się dofinansowanie, bo nie są przedsiębiorcami. Nie dostaną też grantów naukowych. Są więc poza systemem wsparcia. Tak właśnie powstał program Dobry Pomysł, który ma zagospodarować wszystkie tego typu projekty. Aby dostać dotację i wsparcie państwa, wynalazca czy innowator będzie musiał opisać na jednej kartce swój pomysł.
Później jego ideę sprawdzą eksperci z Polskiego Funduszu Rozwoju oraz Fundacja FIRE (założona przez Agencję Rozwoju Przemysłu), która wcześniej współpracowała z takimi startupami jak Braster czy Medicalgorythmics.
- Damy również pieniądze, jeśli będzie potrzebne założenie działalności. Pomożemy opisać ten projekt i skierujemy do większego programu dającego większe możliwości rozwojowe - mówi Emilewicz.
Jak zdradza, w pilotażu na Dobry Pomysł przeznaczono 60 mln zł.