Od października nie będzie można sprzedawać tzw. kopciuchów. - To poprawi powietrze w polskich miastach. Koniec z paleniem podkładów kolejowych czy ubrań - mówi money.pl Jadwiga Emilewicz. Wiceminister rozwoju obiecuje, że to nie koniec walki ze smogiem. Kolejny etap to zakaz sprzedaży węgla najgorszej jakości. Kopalnie swoje produkty będą musiały też certyfikować. Później rząd chce walczyć z ubóstwem energetycznym, ale już nie zakazami a dotacjami.
- To kotły, w których można było palić wszystkim od węgla przez flotokoncentraty, muły, ale przede wszystkim śmieci, podkłady kolejowe nasączone olejem, tudzież ubrania z taniej odzieży, które się nie sprzedały - mówi o zmianach w prawie Emilewicz.
Jak tłumaczy, od 1 października nie będzie można sprzedawać nowowyprodukowanych kopciuchów, te starsze będą mogły być dystrybuowane jeszcze do połowy przyszłego roku.
Wiceminister podkreśla, że to początek walki o czyste powietrze. Przyznaje, że dziś miasta uzdrowiskowe, takie jak Krynica, raczej trują w zimie kuracjuszy niż im pomagają. W dalszej kolejności zmienić mają się zasady klasyfikacji paliw. Najbardziej smogotwórcze rodzaje węgla przestaną być paliwem w rozumieniu prawa. Emilewicz potwierdza, że prace nad takimi zapisami już się w ministerstwie toczą.
- Ludzie palą tym, czym palą, bo są biedni. O tym ubóstwie energetycznym mówimy już od samego początku - podkreśla wiceminister. Jak tłumaczy, rząd chce stworzyć systemowe narzędzia walki z problemem. Ma się na nie składać dopłata do wymiany kotła, ale także dofinansowywanie ociepleń domów.
Minister przyznaje, że dzisiejsze dopłaty do wymiany kotłów organizowane przez województwa są skierowane do osób bogatych, których często stać na samodzielny zakup tego typu urządzeń. Projekt rządowy ma trafić do najbiedniejszych.
Emilewicz nie mówi na razie o kwotach, jakie mógłby wydać na to rząd. Podkreśla, że prace już się toczą i konkretne wyliczenia oraz pakiet ustaw w tej sprawie gotowy będzie wiosną.