Dla banków to miał być świetny rok. Liczba udzielonych kredytów mieszkaniowych w I kw. wystrzeliła w górę. Wzrost o 20 proc. poprzednio odnotowano w latach boomu z lat 2006-08. Jednak pozostałe wskaźniki nie napawają już takim optymizmem. Teraz jeszcze pojawiła się inflacja. W połączeniu z nowymi regulacjami PiS, wpłynie na wyższe ceny kredytów.
Początek roku zapowiadał się dla bankowców niezwykle dobrze. Polacy podpisali ponad 50 tys. umów w 3 miesiące. Wzrost o 20 proc. zaskoczył, bo ostatnio na takim poziomie pojawił się w latach boomu kredytowego.
- W pierwszym półroczu wyniki banków były o kilkanaście proc. niższe niż przed rokiem. Może to spowodować, że silnik, który ma napędzać finansowanie rozwoju polskiej gospodarki nie staje się odpowiednio silniejszy do jej rosnących potrzeb - mówi money.pl Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.
Jak podkreśla dobre wyniki dotyczyły kredytów mieszkaniowych. Z kolei dynamika wzrostu kredytów konsumpcyjnych jest ciągle na zerowym poziomie. - Jeśli ja przekazuję jakieś informacje, które mnie niepokoją, to przekazuje je dlatego, że myślę o tym, co będzie się działo za 2, 3 czy 4 kwartały - dodaje Pietraszkiewicz. Co zatem może się wydarzyć?
W ocenie ZBP polskie banki poddane są zbyt wielu obciążeniom. Wpłaty na Bankowy Fundusz Gwarancyjny i podatek bankowy to jeszcze nie wszystko. Niekorzystne są też inne regulacje dotyczące wymogów kapitałowych. To wszystko powoduje, że niektóre wskaźniki mocno niepokoją bankowców.
- Zwykle w ostatnich 15 latach dynamika wzrostu depozytów kształtowała się w przedziale miedzy 8 a 12 proc. Teraz jest to 5,5 - 6 proc. - mówi Pietraszkiewicz.
Jego zdaniem słabnąca kondycja obciążonego przeregulowanego sektora bankowego, na który nakłada się mnóstwo różnego rodzaju ograniczeń, może poważnie wpłynąć na gospodarkę.
- To jest pewnego rodzaju tsunami regulacyjne, nawet przemysł regulacyjny, który wraz z obciążeniami fiskalnymi i para-fiskalnymi będą bardzo negatywnie wpływać na zdolność finansowania rozwoju - mówi prezes ZBP.
A jak na dostępność kredytów wpłynie inflacja? W ostatnich latach przyzwyczailiśmy się do deflacji. Teraz ceny znów poszły w górę.
- Inflacja trzymana w ryzach jest zjawiskiem pozwalającym na większą elastyczność w sektorze bankowym i może nawet ożywiać gospodarkę. Możemy się jednak spodziewać niewielkiego wzrostu cen kredytów, to zresztą już obserwujemy - mówi Pietraszkiewicz.