- Każda klęska żywiołowa czy wydarzenie o takiej skali, jak z ostatniego miesiąca, jest dla nas sytuacją nadzwyczajną. Muszą wtedy działać nadzwyczajne procedury. I działają - mówi money.pl Roman Pałac, prezes PZU Życie. W ten sposób komentuje sierpniowe załamanie pogody, z którym walczyły tysiące Polaków. Do poszkodowanych szybko pojechali również przedstawiciele ubezpieczyciela. Po co? By szybciej wypłacać odszkodowania. I pomagać w usuwaniu skutków wichur.
- Już po pierwszym dniu załamania pogody doskonale wiedzieliśmy, że mamy do czynienia z sytuacją szczególną. Dlaczego? Wpływ spraw od klientów był w tym czasie trzy razy większy niż standardowo, w normalnych dniach. I wtedy zadziałały nasze procedury - mówi w rozmowie z money.pl Roman Pałac, prezes PZU Życie.
- Szybko zwiększyliśmy obsadę na infolinii, uruchomiliśmy większą liczbę pracowników, a później pracownicy pojechali na miejsce, pojechali w Polskę. Byliśmy na miejscu. Mobilne biura rozwiązywały problemy, ale również pomagały. Byliśmy tam nie tylko dla klientów, ale dla społeczności. Przywieźliśmy siekiery, generatory prądu, wszystko, co mogliśmy - tłumaczy Pałac.
A konkrety? W ciągu kluczowego tygodnia do PZU Życie wpłynęło 35 tys. szkód.
- Zobowiązaliśmy się, że klienci w ciągu 7 dni dostaną pieniądze. Średnia wyszła 6,7 tys. zł. W ciągu kilku dni pieniądze są na koncie - dodaje. Ubezpieczyciel na wypłaty przygotował ponad 200 mln zł. Jak opowiada Pałac, do oceny skutków nawałnic wykorzystane zostały chociażby małe samoloty. Wszystko po to, by potrzebujący otrzymali pieniądze na czas.
Jak zapewnia prezes PZU Życie - odszkodowania, które przyznał poszkodowanym rząd, w żaden sposób nie wpływają na sumy, które przyznaje jego firma.
- Ludzie zawsze starają się myśleć o pozytywnych sytuacjach. A my z kolei jesteśmy jednak od tych negatywnych. Ubezpieczenie bardzo często ratuje majątek życia. Jak chce przekonać klientów? Polisa PZU to jest de facto papier wartościowy. Klient ma 100 proc. pewność, że nie zostanie sam - dodaje Pałac.
Jednocześnie prezes zwraca uwagę, że liczba ubezpieczonych wciąż w Polsce nie jest największa. W rozmowie z money.pl w Krynicy Zdrój prezes PZU Życie przekonywał, dlaczego jednak warto wydać część pieniędzy na ubezpieczenie.