Komisja Europejska zaakceptowała na środowym posiedzeniu kolegium unijnych komisarzy polski Krajowy Plan Odbudowy. Zielone światło z Brukseli to bardzo ważny krok, dzięki któremu Polska będzie mogła w końcu uzyskać dostęp do ok. 36 mld euro z unijnego Funduszu Odbudowy.
Komisarze podzieleni w sprawie KPO
Okazuje się jednak, że nie wszyscy komisarze poparli tę decyzję. Jak informuje "Rz", po raz pierwszy KPO państwa członkowskiego nie był przyjmowany automatycznie w procedurze pisemnej, ale był przedmiotem dyskusji w gronie całej KE.
"Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że doszło nawet do głosowania. I dwoje wiceprzewodniczących — Holender Frans Timmermans i Dunka Margrethe Vestager — było formalnie przeciw. Wcześniej wątpliwości zgłaszali też Didier Reynders z Belgii i Vera Jourova z Czech — oboje odpowiedzialni za praworządność — oraz Ylva Johansson ze Szwecji. Formalnie nie mogli jednak zaprotestować, bo z powodu innych obowiązków nie byli obecni na środowym posiedzeniu KE" - czytamy.
Informator gazety wyjaśnił, że dla wszystkich jednym z głównych problemów jest to, że kamienie milowe określone w decyzji, jeśli i kiedy zostaną spełnione, nie będą oznaczać pełnej zgodności z orzeczeniem TSUE z zeszłego roku.
KPO — ile dostanie Polska
Z budżetu polityki spójności na lata 2021-2027 Polska ma do dyspozycji ok. 76 mld euro. Z KPO, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów oraz o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.
Zaakceptowanie KPO to dopiero początek drogi. Dużym wyzwaniem będzie m.in. wykorzystanie całej puli dostępnych środków. Z unijnego rozporządzenia wynika, że do końca 2022 r. musimy zakontraktować 70 proc. sumy z KPO, a do końca 2023 – całą. Wydatki można natomiast ponosić do końca 2026 r. Być może Polsce, w ramach renegocjacji warunków dotyczących KPO uda się te terminy wydłużyć.