Przypomnijmy, że we wtorek minął ostateczny termin na zapłatę pierwszej transzy kary za niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
Jak przekazał korespondent TVN24 z Brukseli, Komisja Europejska przeszła więc do etapu potrącania kar z unijnych środków dla Polski. "KE analizuje teraz, w których konkretnie obszarach zostaną obcięte unijne fundusze. Analiza ma zakończyć się jeszcze w styczniu, a potem w ciągu 10 dni nastąpi potrącenie" - poinformował.
Dodał, że pierwszy rachunek, na 15 mln euro plus odsetki, to zaległe kary sięgające jeszcze września. "Po określeniu, które fundusze zostaną obcięte, Komisja potrąci taką kwotę ze środków, jakie w lutym były przewidziane dla Polski" - czytamy.
Spór o Turów
Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów pod koniec lutego. Jednocześnie domagały się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego. Polski rząd do nakazu wstrzymania wydobycia się nie zastosował.
We wrześniu TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Polski rząd deklaruje, że płacić kary nie zamierza. Kara nałożona na Polskę wynosi obednia 60 milionów euro.
We wtorek odbyła się 19. już tura rozmów ws. sporu wokół polskiej kopalni. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa liczyła, że nowe władze w Czechach będą przychylniejsze stanowisku naszego państwa. - Ustaliliśmy z panią minister, że z naszych dzisiejszych rozmów nie będzie żadnego protokołu i uważamy treść za poufną — powiedziała po spotkaniu czeska minister środowiska Anna Hubaczkowa.